andzelika1952 pisze:Właśnie dotarła do mnie przesyłka od Ani z olejkiem z dziurawca - proszę powiedzcie mi co jest w składzie tego specyfiku , oczywiście oprócz dziurawca. Wielkie dzięki Aniu.
Andzelika w składzie jest tylko olej (ja daję kujawski) i wyciąg ze świeżych kwiatów dziurawca.
Tylko pamiętaj, że nie możesz mieszać specyfików, albo stosujesz balsam albo olejek.
Możesz sprawdzić, który skuteczniejszy smarując 2-3 dni jednym ogonek a dtugim plecki i pupę. Potem przejdziesz na ten który uznasz, że jest lepszy.
Podaję i tutaj przepis, bo na prawdę warto mieć go w swojej apteczce.
Czasem można jeszcze spotkać pojedyńcze kwiaty, ale obfitym ze zbiorem niestety trzeba czekać do przyszłego roku (VI/VII).
Olejek z kwiatu dziurawca.
Rozwinięte, świeże kwiaty dziurawca ułożyć dość ciasno w słoiczku. Jak największą ilość, ale ugniatać delikatnie. Zalać olejem lub oliwą (ja używam „kujawskiego") tak by je tylko przykryć. Zakręcić słoik i postawić w dobrze nasłonecznionym miejscu.
Po 2-3 tygodniach olej nabierze czerwonej barwy i jest gotowy do zlewania (i do stosowania). Kwiaty też odciskam na gęstym plastikowym sitku, bo każda kropelka jest cenna. Drobinkami pyłku można się nie przejmować, i tak opadną na dno. Przechowywać w szklanym pojemniku (najlepiej w ciemnym), w chłodnym zacienionym miejscu (lodówka na dole będzie w sam raz).
Tak przechowywany nie zjełczeje i nie straci swoich leczniczych wartości przez wiele lat.
Stosuje się go do leczenia oparzeń i odparzeń (nawet tych bardzo głębokich) , otarć i wszelkich trudno gojących się ran, na krostki trądzikowe i po ugryzieniach owadów, na skaleczenia, na rany po pazurach kociastych.
Należy nakładać na rany tak często jak tylko zauważy się, że nie jest nawilżona. Najlepiej jeśli rana może być odkryta, ale można nasączać nim przewiewne (np. gazowe) opatrunki, wtedy rana jest stale nawilżana i opatrunek nie przyklei się do rany.
Jeszcze ważna uwaga. W trakcie leczenia (i jeszcze jakiś czas potem) smarowane miejsca należy osłaniać przed słońcem, bo mogą wybarwić się na brązowo. Ale to dotyczy przede wszystkim ludzi, bo przecież zwierzętom ciemniejsza plama na skórze (pod sierścią) urody nie odbierze.
W szczególności dotyczy to twarzy, dekoltu i rąk.
Kwiatu trzeba sporo, a że są małe (średnica ok. 1,5 cm), więc nazbieranie większej ilości jest bardzo czasochłonne, no i nie łatwo trafić na właściwy ugorek (daleko od szosy). Ja przynoszę do domu całe gałązki, robię z nich bukiety i stawiam w słonecznych miejscach. Potem tylko codziennie ścinam świeżo otwarte kwiaty, dokładam do słoiczków i uzupełniam olej.Dodałam fotki: 1 -jeden bukietów, 2 -kwiaty z bliska, 3 -dojrzewanie w słońcu (środkowy słoiczek zrobiony najwcześniej, najmniejszy zaraz po zalaniu olejem)
