Padam na pyszczek.
Kociaki dają nieźle popalić.
Wczoraj w nocy wlazły mi pod kołdrę i z zapałem obgryzały mi palce
u stóp, a że ząbki i pazurki mają ostre jak małe brzytwy, była to dla
mnie dość niemiła pobudka.
Poza tym, że ciągle sikaja, kupciają, wyją w niebogłosy
i podgryzają mi nos, uszy, palce a nawet usta gdy śpię,
to są przecudne.
Jedzą coraz większe porcje.
Jeden wypija już jednorazowo ok. 40 ml. mleczka.
Razy cztery, razy co 3 godziny jak dobrze pójdzie – to puszka starcza
góra na dwa dni.
Dzięki dobrej Cioci
manianie, kupiłam im dziś fajne mleczko.
Fajne, bo po zrobieniu może być przechowywane przez 8 godzin,
a nie jak pozostałe, przez godzinę, co powodowało, że w nocy
tłukłam się garami przygotowując je.
Teraz mogę sobie zrobić zapasik na dwa karmienia – nie macie
pojęcia jaka to ulga.
Dlatego bardzo, bardzo dziękuję Ciotuni manianie.Wszystkie mają rozwodnienie.
Byłam dziś u weta i stwierdził, że to może być spowodowane
wczesnym odstawieniem od mamy i nie wykształcaną odpowiednio
florą bakteryjną, a ciągłe zmiany mleczka im nie służą.
Poradził mi, żeby przez dwa dni podawać im 2 razy dziennie 1/16-tą
nifuroksazydu
(fajnie się dzieli tabletkę na 16 części hi,hi) i w
formie deseru dać im polizać jogurt naturalny.
Oczywiście zaraz poleciałam do apteki –
dzięki bogu zmieniły się
przepisy i nifuroksazdy można już kupić bez recepty –
i do sklepu po jogurcik.
Teraz maluchy spią – i dzięki Ci za to Boże.
Ciocia maniana robiła im dziś fachowe fotki.Na pewno je wstawi, jak sobie już wszystko pozgrywa – ja nie mogę
się doczekać, bo maluszki tak ślicznie pozowały, że jak wariatka tak
się rozczuliłam patrząc na te ślicznotki, że beczeć mi się chciało –
ciotuni manianie bardzo dziękujemy.
Kociaki będą miały ogłoszenia w Częstochowie, na serwisach i
allegro.
Będą też miały nowy wątek, tylko dla siebie i swój bazarek na
mleczko.
A teraz foty:Safi:

Ivi:

Brego von Zbój i Ivi:"Kocham moją siostrzyczkę"
Brego:
Tu mieszkamy, sikamy i kupciamy i naszej "mamie" spać nie damy
Lexi: - Aaaaa łaaaaa – siostra mnie bije
"Mamo", bo Safi mi dokucza...
O jej, co to było za światełko?