» Śro wrz 09, 2009 19:57
Re: Neo Jańcio Wodnik
Mam trzech rezydentów, o których zdrowiu też muszę mysleć. Przekocenie małego M3 piątką kotów i trójką ludzi - rozumowo - nie jest dobre, bo stres bywa zabójczy dla kotów, o czym się już przekonałam na własnym stadzie, jeden fip i rak z przerzutami wystarczą. Ja bym koty spokojnie zniosła w większej ilości, ale moi chłopcy niekoniecznie. No i koszty ew. leczenia, nie mówiąc o utrzymaniu, przy moich dochodach, o tym też muszę pamiętać. O dwóch kotach u rodziców - moich pierworodnych, też.
Jańcio jest ulubieńcem TŻta, moim - Amelka.
Gdybym mogła, zatrzymałabym obydwoje. Rozum mówi nie. Serce swoje.
Decyzji nie ma. Nie wykluczam żadnej z opcji.
Los czyli życie wyjaśnią.
Nie wiadomo jak będzie.
Na teraz - Jańcio ma przykurcz łapki, nie prostuje jej w "kolanku", to jest nie w miejscu złamania ale staw niżej. Oko chore, mieliśmy szczepić, a teraz nie wiem, czy nie wejdzie na antybiotyk.
Jak patrzę na moje koty, wciąż cos im jest, a to grzyb, a to chore oczy, a to świerzb, a to jeszcze jakiś stan zapalny u Arusi, może i od ropnia.
Marzę o uspokojeniu i dojściu do jakiego takiego stanu równowagi i zdrowia stada.