Jestem.
Od samego rana weci wzięli Orienta w obroty

Niestety nie mam książeczki ze schronu, kiedy wetka zaczęła mi zadawać trudne pytania o wcześniejsze premedykacje, podawane antybiotyki itp, postanowiłam zadzwonić do schroniska. I co

To, co zwykle: nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał o żadnej książeczce, mało tego: " ja nie wiem, co to za jakiś kot z kikutkiem...był taki u nas

a kiedy go przywieźli

"....No ręce opadają
Dlatego postanowiliśmy zrobić przed zabiegiem naprawdę rzetelne, szczegółowe badania: rtg, rtg czaski, usg, żeby urazy wewnętrzne wykluczyć, badanie krwi. Właściwie to dzięki Cioteczkom z forum: Dużej von Focha i hydrze-pl

Orient miał swoją kaskę na badania

DZIĘKUJEMY
Późnym popołudniem rozpoczęła się operacja Orienta- kurde, tego stresa nie da sie opisać....
PRZEŻYŁ

właśnie dzwoniłam jeszcze po raz enty do lecznicy- wybudził się, jest kołowaty, ale stabilny.Dostaje kroplówe i antybiotyki. Dzisiejszą noc i jutrzejszy dzień Orient spędzi w lecznicowym szpitaliku- lepiej niech będzie pod ciągłą opieką
Jutro bladym świtem lecę do niego, niech wie, że nie jest już sam....
Zapobiegawczo prosimy o mocne, mocne kciuki
a teraz walne drina, a potem walne sie spać- wykończona jestem