Sopot - miziasty kocurek, potrącony, bezdomny potrzebuje DT

[mpacz78]

W Sopocie przy nadmorskiej ścieżce rowerowej od pensjonatu Zatoka w kierunku Gdańska (to jest miejsce naprzeciw takiej drewnianej budki-smażalni, obok jest taka scena gdzie jakieś występy bywają) od trzech lat mieszka młody około 4 letni kocurek, jest czarno-biały, dokarmia go starsza pani od jakichś 3 lat, on jest całkiem oswojony, nawet można powiedzieć miziasty, można go brać na ręce, głaskać, nic a nic nie jest dziki, w tym roku coś mu się stało, możliwe ze rower go potrącił, kot chodzi ale taki jakby w bioderkach przetrącony, ta pani była z nim u weterynarza, robi co może dla niego ale bez DT to wiadomo słabo, ten kotek mieszka i śpi w krzakach, miał budkę ale ktoś wyrzucił, nie wiem może można mu pomóc z tym urazem żeby normalnie chodził, on jest bardzo spragniony towarzystwa ludzi, możliwe że to domowy kot wyrzucony tam kiedyś.... jak mu pomóc?, DT potrzebne!!!
Kocurek jest czarno-biały (z przewagą białego), niekastrowany.

[mpacz78]

Mam jego jedną fotkę w komórce ale nie wiem jak wstawić, moge komuś mms-em wysłać jak ktoś mógłby tu umieścić.

[gaota]

hop!

[martasekret]

biedny koteczek.....przydałby się DT, ale na nadchodzące chłody może mu chociaż nową budkę sprawić.....? mogę podjechać, nakarmić, zawieść do weta...więcej nie dam rady pomóc

[KarolinaS]

Mam jego jedną fotkę w komórce ale nie wiem jak wstawić, moge komuś mms-em wysłać jak ktoś mógłby tu umieścić.

prześlij mi, wstawię

[KarolinaS]

krówek

[mpacz78]

Kotuś wygląda marnie, naprawdę jest bardzo chudziutki, czuć wszystkie kości, choć pani dokarmiająca mówi że je sporo, widać życie na dworze mu nie służy a może jeszcze coś mu dolega, jest bardzo ufny do ludzi, naprawdę go tam szkoda, ta pani nie może go wziąć na DT i tak mówi że ukrywa przed mężem ile wydała na niego u weterynarza, ten kotek naprawdę potrzebuje domu.
Ja nie mogę już na razie brać na tymczas, mam 4 swoje koty i 2 tymczasy (w tym jednego już od marca i chyba tak szybko nie trafi do DS), biorąc kolejne robiłabym to kosztem tych, które już mam a i tak nie mam czasu dla własnych kotów, które w dodatku ostatnio są trochę zestresowane bo właśnie się przeprowadziłam.

[martasekret]

Jednym słowem - DT potrzebny! jak znajdę chwilę, to podjadę i dam trochę Royala. Ta Pani przychodzi o stałych porach?

[mpacz78]

Nie wiem, nie pogadałam z tą panią bo się strasznie spieszyłam i jakaś zakręcona byłam, mogłam wziąć jej telefon, ale nie pomyślałam , ja spotkałam ją rano około ósmej.
Trzeba by się z nią jakoś skontaktować, wypytać dokładnie co robił wet., co stwierdził, aha wiem, że do weta na Karlikowską w Sopocie pani z nim chodziła.

[martasekret]

Można by się zrzucić ewentualnie na ponowną wizytę u weta..... postaram się podjechać może dziś pod wieczór albo najwyżej jutro, podkradnę mojej kotce trochę royala, żeby chłopak zjadł coś pożywnego. Chociaż nie lubię takich "akcji", bo potem ciężko mi się ze zwierzakiem rozstać, no i myślę cały czas o nim...

[mpacz78]

w temacie ewentualnych badań i działań weterynaryjnych to by trzeba się u weta dowiedzieć co już było robione i co warto by zrobić, w razie co myślę że pkdt może wspomóc finansowo leczenie tego kota, ale i tak DT byłoby bardzo ważne dla niego, noce są już bardzo zimne, w DT na pewno poczułby się dużo lepiej.

[martasekret]

Jasne, DT to najlepsze rozwiązanie, ale wszyscy chyba zakoceni......ja sama mam kota na balkonie, któremu chciałabym ofiarować dach nad głową, ale kotka-rezydentka, która została przygarnięta przeze mnie pół roku temu, leje go ile wlezie. Jak już pisałam - mogę do kota podjechać, nakarmić, posmyrać, no i dorzucić skromnego grosza na wizytę u weta

[mpacz78]

Jasne, DT to najlepsze rozwiązanie, ale wszyscy chyba zakoceni......ja sama mam kota na balkonie, któremu chciałabym ofiarować dach nad głową, ale kotka-rezydentka, która została przygarnięta przeze mnie pół roku temu, leje go ile wlezie. Jak już pisałam - mogę do kota podjechać, nakarmić, posmyrać, no i dorzucić skromnego grosza na wizytę u weta

To bardzo wiele.
Ja już ledwo daję radę z tymi sopockimi sytuacjami w które już się zaangażowałam, doglądam koty nieopodal: na E.Plater 5 i E.Plater 10, łapię na sterylki, zabrałam z tamtąd niewidomą Emi, teraz małego kocurka, a nie mieszkam w Sopocie tylko w Gdyni, nie jestem w stanie bywać u sopockich kotów regularnie, na pewno każda twoja wizyta nawet od czasu do czasu będzie dla tego kocurka bardzo ważna, do czasu aż znajdzie się jakiś DT a może DS.

Komu pięknego krówka? On będzie naprawdę wdzięczny.

[martasekret]

Tak sobie myślę.....chwała Bogu, że ta moja kotka tak reaguje na inne koty! gdyby nie było takiego problemu, brałabym chyba wszystkie bidy, jakie by mi w ręce wpadły, a mieszkam sama, pracuję, studiuję, czasem wyjeżdżam....
Nie bardzo kojarzę miejsce, w którym kotek przebywa....czy to jest już za szkołą windsurfingu...?

[mpacz78]

Od strony gdańska za szkołą windsurfingu, ale to jest bliżej baru przystań.
Od baru przystań lub pensjonatu zatoka to jest dosłownie kawałeczek w stronę Gdańska - na wysokości drewnianej budki smażalni i sceny przy takim jakby ośrodku wczasowym.