Dziś się nic nie złapało

Kurde ostatni maluch nooooo Niech się da złapać

Weekend przerwy i w poniedziałek znów. Rano o 4tej łapią karmicielka z córką, wieczorem ja z tą córką.
A dotychczasowe cztery złapane czarnuchy to wszystko kocury

Przewrotność losu

Jeden okazął się oswojoby... Mruczał mi na rękach, przestraszony ale zadowolony z pieszczot. Chiała bym mu DT i DS znaleźć

A z lokalnymi paniami ja już nie mogę.... Jedna mi jęczy, zę kociaki nie mogą tam wrócić, ze zginą, druga że zamarzną i te straszliwe wichury to je zabiją, grad będzie na nie padał, normalnie koniec świata przewiduje co te koty zabije

Inna z kolei zapłącze się jeśli NIE wrócą
Meksyk

Wszystkie jęczą, ze takie młode kastrujemy. A my uparcie tłumaczymy,z ę nei mają napisane na czole jaką mają płeć, że bardziej zalezy nam oczywiście na kotkach, ale jak już się złapią to idą na zabieg.
WZDECH