Przykro mi, że tak sie zachowujecie. Nie macie zielonego pojecia dlaczego oddałam Misię. A może mam na Forum przedstawic meile które otrzymałam.
Ale opowiem wszystkich co sie stało. W maju tego roku została przywieziona do mnie Omega - Misia ze schronu w Opolu. Kotka która wymagała dobrej karmy, aby jej sierć zaczeła błyszczeć. Po mniej wiecej miesiacu moje dwa koty Głupek i Kulka zaczeli zasadzac sie na Misię. Ponieważ kotka siedziała cały czas na szafie. Wzielam ja do oddzielnego pokoju. Nasza forumowiczka przygotowała dla Głupka krople Bacha. Przyniosły odwrotny skutek. Kupiłam Feriway niestety i to nie skutkowało. Powodowało to tylko w miare znosne warunki w pokoju Misi. Kiedyś siedziałam przy komputerze gdy Kulka wskoczyła na szafę i zaczeła gryżć Misię. Mogłyscie widzieć jak ta kotka wygladała po takim ataku, nie mówiac już o ścianie. Wszedzie była krew. Potem jak siadałam do komputera musiałam zamykać drzwi przed tymi dwoma kotami. Moja córka juz pod koniec lipca mówiła żebym oddała Misię. Czekałam, myślałam że sie upokoi. Nic bardziej mylnego. Agresja moich kotów była coraz wieksza. Za mniej wiecej dwa miesiace zmieniam mieszkanie z 3 pokoi na 1 pokój. Mnie zupełnie wystarczy. Może ktoś mi powie jak w tym jednym pokoju miałabym chronić Misię. Musiałabym ja zamknąć do końca życia w łazience bez okna. Czy wtedy byłybyście obie Panie zadowolone. Nie tak dawno do schronu w Opolu zwrócono bez komentarza kota po roku. Nie było żadnej reakcji. Ja ponieważ nie chciałam zrobić krzywdy kotu zostałam przez Opole potepiona. Rysia była u mnie na tymczasie jak 10 innych kotów. Żaden kot jej nie atakuje i nie muszę jej zamykać przed moim stadem. Ale rozumiem, że mnie nie wolno wziąść kota bo Opole bedzie mnie gnębić. Cameo jak dorośniesz do mojego wieku i zrobisz tyle ile ja robię ze swojej wypłaty dla kotów bedziesz miała prawo mnie rozliczać. Jak na razie jesteś troche za młoda aby wszystko wiedzieć. Jak mam być szczera to tylko czekałam kiedy na mnie napadniecie.

To co napisałysmy to nie była żadna napaść, bo napisałam to co napisałam już na spokojnie (gdybym od razu siadła do pisania wtedy faktycznie bym całkowicie na Ciebie napadła bo jak przeczytałam o zostawieniu sobie przez Ciebie Rysi to mnie mało jasny szlag nie trafił).
Jak ktoś przeczyta sobie tylko wątek Omegi/Misi, to dużo się nie dowie, bo praktycznie mało co o niej pisałaś i tylko chyba na początku pobytu, że dochodzi do jakiś tam bójek, co dla mnie jest całkiem normalne przy dokacaniu. Temat Rysi wypłynął chyba po 26 września, a ty w tym czasie raczej nie pisałaś, że coś się dzieje tak złego i potem na początku września Omega ląduje znowu w schronie. Różnie się zdarza, faktycznie koty "są zwracane" po jakimś tam czasie spowrotem do schronów ,ale to najczęściej nie są ludzie z miau. A Ty nie zrobiłaś tego co powinnaś była - nie szukałaś jej domu na własną rękę tylko poszłas po najmniejszej lini oporu -najłatwiej było kota oddać do schronu.
Ja z opolskim schronem jestem związana od ponad dwóch lat, od kiedy wzięłam do siebie od nich Papaję (kotkę z problemami z płucami i alergią). Jak mogę to staram się dziewczynom pomagać w tym co robią. Niestety najczęściej jest to pomoc tylko finanasowa, bo mieszkam ponad 100 kilometrów od Opola (czego najbardziej żałuje). Teraz mam na tymczasie (pewnie stałym) Ivę z opolskiego schronu, którą znaleziono wycieńczoną i wyniszczoną, a w schronie pewnie by jej szanasy nie dali, i która jak się okazało ma PNN, ale nie wyobrażam sobie, że którąś z nich odddaję. Mam także persiczkę z forumowej akcji w Kobylej Górze ( a więszość z forum wie w jakim stanie były persy stamtąd) i dobrze wiem, że pers jest kotem, któremu trzeba poświęcić więcej czasu niż kotu krótkowłosemu. A jeżeli ty przy jakichkolwiek problemach zamiast starać się samemu rozwiązać sprawę zrzucasz ją na innych, a jeszcze do tego zmieniasz mieszkanie na mniejsze przy takiej ilości kotów to powinnaś się głęboko zastanowić przy braniu na stałe następnego.