Przemku, przytulam.
Czasem tak niestety jest.... Nie da się pomóc....
Dzisiaj odeszła także fundacyjna Filunia-Misiunia. Właściciele porzucili maleńką kotulkę w lecznicy z połamanym kręgosłupem i roztrzaskaną miednicą... bo piesek się kocią pobawił... Do weta przynieśli po tygodniu!

od zdarzenia... Kicia dostała najlepszą opiekę, zaczęła nawet stawać na łapki, ale po 2,5 tygodnia wysiadły nerki. Prawdopodobnie był to efekt opóźnionego wstrząsu pourazowego. Odeszła w drodze do lecznicy.....
Miguel miał opiekę najlepszą z najlepszych. Zaznał ciepła i domu. Umarł otoczony miłością. Wiele kociąt nie dostaje takiej szansy...
Trzymaj się. Ja jestem z Tobą.