Aga i koty..Jan u mnie/prosimy o zamkniecie:)))

Wlasciwie jak sie zastanowie to liza jeszcze dzis bawila sie z Lulu rano. i czula sie calkiem dobrze. Nie wiem co sie stalo. I dlaczego jest nawrot choroby. Noc mam z glowy. Odliczam godziny do weta. Musze wyprawic dzieci do szkoly i jade. Jutro tez mam pulmonologa swojego ale odwolam i przeloze na inny termin. Nie mam glowy teraz do tego. :roll:

noz cholera...

Aga, u nas oprócz antybiotyków (były chyba 2 albo 3 w gorszym momencie), były też niestety sterydy (zmiejszenie obrzęku), no i codziennie leki na uszczelnienie naczyń, też zeby ten obrzęk się nie powiększał.

Tzrymam za Was mocne kciuki, zeby szybko Lizuni przeszło! A Ty się położ do łożka, weź Lizaczka do siebie i pośpijcie troszke!

Jutro zadzialam. Polozylam sie i juz leze. Liza zasnela. Spi na dywanie. Nie ruszam jej. Jak bedzie chciala to przyjdzie do mnie w nocy do lozka.
Gaja profilaktycznie schowala sie po fotel w salonie. A nuz ktos bedzie chcial jej mierzyc temp. Teraz wylazla jak sie zrobilo cicho. Zjadla i juz sie pcha do lozka.

Nasilaja sie odruchy wymiotne. Jest kiepsko. Ewidentnie przeszkadza jej cos w gardle.

Trzymam mocno kciuki od rana :ok:

U mojej Mijki takie ciągłe wymioty przy dobrych wynikach były spowodowane zrośnięciem odźwiernika :roll:

. Ale ona nie miała problemów z tchawicą.

O kurcze

Aguś trzymajcie się :ok:

Aga-martwię się!
Za Lizunię ogromne kciuki!!!!!

Liza slaba.Troszke polizala gurmeta i zjadla moze piec chrupek. W nocy kolo 4 zasnela. Wstawalam co chwila i ja nakrywalam. Spala spokojnie.
Teraz weszla pod lozko i widze ze probuje spac.
Zaraz jade. Musze jechac do innego weta. W mojej klinice moi zaufani weci sa na urlopie. Jade do poleconego weta przez Etke.
Musze jej zrobic badania krwi.