no i znowu mam problem: został mi tylko malutki chłopczyk, bo dziewczynki z rodzeństwa na balkonie zmarły.
Kevin jest strasznie malusi jak na swój wiek (ma już na pewno miesiąc - urodził się ok. 5 września), ale nie wygląda na miesięczne kocię. jest bardzo chudy i zabiedzony - zbyt zabiedzony jak na kocię mieszkające z matką, która dostaje dużo dobrego jedzonka. nie wiem czy ona ma mleko, bo on nie zachowuje się jakby był głodny. kiedy próbuję go karmić Kit-I-Melem, nie jest zainteresowany (a propos - wie ktoś jakie są prawidłowe proporcje? bo ja chyba głupia jestem pomimo ulotki

), do tego jest strasznie zapchlony. dzisiaj go zabrałam z klatki, natarłam Insectinem, a później spał ze mną zawinięty w czapkę zimową. później go wyczesałam, wygłaskałam, Puder go umył (teraz boję się o Pudra, czy mi się nie struje Insectinem

), a w końcu odstawiłam go do matki. tyle że ta kocia sucz wcale nie jest zainteresowana małym. ją głównie interesuje to, że jest w niewoli
nie wiem co mam zrobić. nie wiem czy nie stracę ostatniego malucha. on wcale nie chce samodzielnie jeść
