Na początku sierpnia przyszedł po raz pierwszy piękny czarny kot o zóltych oczach, dokarmialam go rzucając mięska z balkonu (mieszkam na partnerze) ale zaraz zaczełam chodzić do niego, dawałam jeść i picie, regularnie przychodził przed południem lub po południu. Przyzwyczaił się i jak jest głodny to mnie szuka na spacerze i prosi o jedzenie, albo patrzy na mój balkon. Mądry kot, wie gdzie mieszkam dokłądniej, w której klatce, który balkon jest mój i okna takze - a okna sa z drugiej strony bloku !! Byl na początku nieufny, prosił o jedzenie ale na mój widok jak podawałam jedzenie to uciekał do ogrodu, a dzisiaj - po miesiącu próby oswajania - daje się pogłaskac i sam prosi o drapanie po głowie !! Codziennie raz lub wiecej (zależy jak będzie głodny to przyjdzie) daję mu jeść i mleko.
A uważam ze został porzucony, ponieważ reaguje na widok psów. Jakby znał, jak ludzie spacerują z psami to kot tak uważnie patrzy, szuka... Ja z moimi psami podeszłam do niego ale sie bałam, bo duzy wilczur nie lubi kotów i moze mu zrobić krzywdę, a mała suka nie widzi, też nie lubi kotow. Ale za to kot tak bardzo chciał do niej podejść.
I tu moja prośba o pomoc - nie wiem co robić
Co bedzie najlepsze dla kota - zeby został tam gdzie teraz jest i będzie regularnie dokarmiany przeze mnie, albo znaleźć mu dobry domek?
Jeśli mieszkał wcześniej w domu, to nie wiem jak będzie zimą - poradzi sobie? Bardzo sie boje. Chcę jak najlepiej dla niego. Jedzonko i picie ma zapewnione. Kupuję codziennie karmę w puszce. Kot nie wygląda na zaniedbanego, ładną sierść ma. Nie jest dziki, w końcu mnie dał się pogłaskac. Rano wczas poluje na myszki i szczurów, chodzi też do pobliskiego lasu.
Pomóżcie...
Na dogomanii pytali mnie, czy kot na pewno pozwala się brać na ręce.
Dzisiaj to sprawdziłam - bez problemu wzięłam go na ręce. Na początku sierpnia bardzo sie mnie bał ale przychodził prosić o jedzenie. Dzisiaj - dokładnie po miesiącu - mogę już go brać na ręce. Co prawda na moim osiedlu jest pełno dzikich kotów, ale one tam mieszkają i strasznie bardzo się boja ludzi. Ten kot którego dokarmiam jest tylko SAM - pod moim balkonem przychodzi.
Znacie się dobrze na kotach, bardzo proszę Was o pomoc.
Nie wiem co byłoby lepsze dla niego - nowy domek? A może on lubi życie na wolności tylko jak poradzi sobie zimą, jak będzie np ostry mróz? O jedzeniu i piciu nie trzeba się martwić, bo ma zapewnione codziennie.
INFORMACJE Z DN. 29.09 -> MIAUCZER JEST JUŻ W DT, ALE CHORY!! WSPARCIE FINANSOWE JEST BARDZO POTRZEBNE! BŁAGAM, POMÓZCIE!!!