Czekamy Kasiu co odpiszą dziewczyny.
Ja byłam dać koteczkom jeść. Dostały jak zwykle suche i jeszcze kupiłam takie skrawki wędlin i im zaniosłam. Malutkie czarne też jadło, i jadło, aż zaczęło latać za piciem. Patrzę gdzie to maleństwo leci, a on, na ulicę po auta pić z kałuży. Auta przejeżdżają a on sobie w najlepsze chlipał brudy z ulicy. Ino patrzeć jak zginie pod ich kołami.

Ludzie przechodzili i tylko ''o, jaki malutki kotek''

Ja wodząc przejeżdżające auta, miałam już wizje przed oczami.
Dzisiaj miałam maluszka na rękach i głaskałam. Wiem że to jest chłopczyk, a drugiego maluszka dzisiaj nie wdziałam.
Zaniosłam im zaraz ciepłej wody i odeszłam z miejsca karmienia, żeby mogły się napić.