K-ów, adopcje wirtualne naszych kotów - bezcenne!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw wrz 03, 2009 15:09 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

Zowisia pisze:zglosilam sie
zo


no właśnie, a dopiero wczoraj były głosy, że żadnego więcej a potem ludzie napiszą do Ciebie, że "ten kotek liczy już tylko na panią" Ehhh, kur .... :evil:

Zo, wysyłam tej pani sms'a z Twoim nr telefonu, może być u Ciebie coś ok. 19-stej

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:18 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

Dużo zwierzęcych promocji od jutra w Rossmann: http://www.rossnet.pl/promocje/ Nawet jest piasek jakiś i suche!
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:28 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

słuchajcie ja wiem, domki przepełnione, kasy brak a nawet jeszcze mniej

ALE
dziś przyszła pani która dokarmia rodzinę Zenka Blaszki i....
no i właśnie, koty są coraz większe i coraz bardziej dzikie. Po rozmowie ze mną Pani zadecydowała, że jednego weźmie do siebie na stałe (jest bardziej ufny i dziś będzie próbowała go złapać do transportera - może się uda) Drugi kociak podchodzi do siatki łapie jedzenie i odbiega, ale pani twierdzi, że do klatki łapki po jedzenie by wszedł.
Koty są przyzwyczajone do stałej pory karmienia, ok 20:00, zarówno kocica jak i kotki czekają aż ktoś przyjdzie.
Moje prośby i pytania:
1. czy dałoby się pożyczyć klatkę łapkę i złapać maluchy/a i matkę
2. czy znalazłby się kąt dla drugiego kotka w celu szukania mu domu? (jak Lutra zrobi ogłoszenia zajmę się dystrybucją)
3. czy jesteście w stanie ciachnąć matkę (bo tata obecnego miotu już zaczyna przychodzić), /kasę będę kombinować, ale obiecać nic nie mogę......./

PROSZĘ o odpowiedź
Pani będzie dziś u mnie o 19:00 po transporter

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:29 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

http://www.allegro.pl/item731483709_zgr ... obiem.html

6 puszek 415 g za 8,10 zł. Zna ktoś tą markę MrCat. Są z drobiem i wołowiną

i suche http://www.allegro.pl/item721059126_ara ... urina.html
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:48 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

wanila pisze:słuchajcie ja wiem, domki przepełnione, kasy brak a nawet jeszcze mniej

ALE
dziś przyszła pani która dokarmia rodzinę Zenka Blaszki i....
no i właśnie, koty są coraz większe i coraz bardziej dzikie. Po rozmowie ze mną Pani zadecydowała, że jednego weźmie do siebie na stałe (jest bardziej ufny i dziś będzie próbowała go złapać do transportera - może się uda) Drugi kociak podchodzi do siatki łapie jedzenie i odbiega, ale pani twierdzi, że do klatki łapki po jedzenie by wszedł.
Koty są przyzwyczajone do stałej pory karmienia, ok 20:00, zarówno kocica jak i kotki czekają aż ktoś przyjdzie.
Moje prośby i pytania:
1. czy dałoby się pożyczyć klatkę łapkę i złapać maluchy/a i matkę
2. czy znalazłby się kąt dla drugiego kotka w celu szukania mu domu? (jak Lutra zrobi ogłoszenia zajmę się dystrybucją)3. czy jesteście w stanie ciachnąć matkę (bo tata obecnego miotu już zaczyna przychodzić), /kasę będę kombinować, ale obiecać nic nie mogę......./

PROSZĘ o odpowiedź
Pani będzie dziś u mnie o 19:00 po transporter


Nie wiem, może mnie za to zbesztacie - ale jaki jest sens łapania dzikich kotów (w celu szukania domu, bo w celu kastracji/sterylki jest to bezdyskusyjnie słuszne) jeśłi mamy domy przepełnione oswojonymi kotami szukającymi swojego kąta. MOże ta Pani karmiąca rodzinę Zenka chciałaby oswojone kociaki, które na wolności sobie już nie poradzą (albo będzie im bardzo trudno)?
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:53 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

ogocha pisze:
Nie wiem, może mnie za to zbesztacie - ale jaki jest sens łapania dzikich kotów (w celu szukania domu, bo w celu kastracji/sterylki jest to bezdyskusyjnie słuszne) jeśłi mamy domy przepełnione oswojonymi kotami szukającymi swojego kąta. MOże ta Pani karmiąca rodzinę Zenka chciałaby oswojone kociaki, które na wolności sobie już nie poradzą (albo będzie im bardzo trudno)?


Pani karmi te kotki odkąd matka wyprowadziła je z ukrycia - teraz mają jakieś 3 mce chyba
myślę, że nie chodzi jej o fakt posiadania kota, tylko fakt dania domku właśnie temu na którego dzień w dzień patrzy z balkonu
koty są na terenie na którym na jesieni ruszy budowa

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 15:59 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

z mojego doświadczenia zawsze jest jakaś budowa, jakiś remont i wogóle tysiąc innych powodów. Ja zapraszam wszystkich zgłaszających nowych kandydatów na rezydentów na Kocimską, na Wielopole i do DT, żeby zobaczyli jakie jest obłożenie w Fundacji, zapraszam na wgląd do rachunków. Nie ma miejsca, nie ma pieniędzy a sa długi i około 80 kotów. W dodatku tylko część wolontariuszy włącza się aktywnie w działalność Fundacji co skutkuje załamaniem nerwowym tych którzy zapieprzają. Dobrze nie jest.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 16:04 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

Akimo,
ja to wszystko wiem dlatego tylko ZAPYTAŁAM

ponawiam pytanie o klatkę łapkę w takim razie, czy AFN krakowski ma takową na stanie i czy moża ją pożyczyć na 2-3 dni?

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 16:08 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

wanila pisze:
Pani karmi te kotki odkąd matka wyprowadziła je z ukrycia - teraz mają jakieś 3 mce chyba
myślę, że nie chodzi jej o fakt posiadania kota, tylko fakt dania domku właśnie temu na którego dzień w dzień patrzy z balkonu
koty są na terenie na którym na jesieni ruszy budowa


Wanila, myślę, że Pani złapie bez problemu swojego upatrzonego kotka (serce nie sługa - wiem jak to jest :)) ale nie wiem czy jest sensowne wyłapywanie pozostałych, skoro są problemy z miejscami i finansami. Zresztą i tak decyzję podejmuje Tweety bo ona wie na ile fundację jeszcze stać.
Chyba czasami życie nas zmusza by odpuścić ...po prostu nie da rady naprawić całego swiata :( Za to te koty które już są "na stanie" mogą miec zapewnioną opieke .. niestety kosztem dzikich dziczków ...
pozdrawiam,
ogocha
Obrazek
Chałwa, Kitel i Thalia ['] na zawsze ze mną

ogocha

 
Posty: 1309
Od: Wto sie 07, 2007 22:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 16:12 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

kot (oprócz tego którego "wcisnęłam" tej pani, wmawiając jej że życie bez kota to nie życie) jest tylko jeden i matka, której uczłowieczać nie ma sensu - konieczna jest jedynie sterylka, bo tylko patrzeć jak znów będą w blachach miauczeć kocięta

ale masz rację ogoha nie da się naprawić całego świata, dlatego nie biorę tych i innych kotów do domu.....

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 16:51 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

ogocha pisze:
wanila pisze:słuchajcie ja wiem, domki przepełnione, kasy brak a nawet jeszcze mniej

ALE
dziś przyszła pani która dokarmia rodzinę Zenka Blaszki i....
no i właśnie, koty są coraz większe i coraz bardziej dzikie. Po rozmowie ze mną Pani zadecydowała, że jednego weźmie do siebie na stałe (jest bardziej ufny i dziś będzie próbowała go złapać do transportera - może się uda) Drugi kociak podchodzi do siatki łapie jedzenie i odbiega, ale pani twierdzi, że do klatki łapki po jedzenie by wszedł.
Koty są przyzwyczajone do stałej pory karmienia, ok 20:00, zarówno kocica jak i kotki czekają aż ktoś przyjdzie.
Moje prośby i pytania:
1. czy dałoby się pożyczyć klatkę łapkę i złapać maluchy/a i matkę
2. czy znalazłby się kąt dla drugiego kotka w celu szukania mu domu? (jak Lutra zrobi ogłoszenia zajmę się dystrybucją)3. czy jesteście w stanie ciachnąć matkę (bo tata obecnego miotu już zaczyna przychodzić), /kasę będę kombinować, ale obiecać nic nie mogę......./

PROSZĘ o odpowiedź
Pani będzie dziś u mnie o 19:00 po transporter


Nie wiem, może mnie za to zbesztacie - ale jaki jest sens łapania dzikich kotów (w celu szukania domu, bo w celu kastracji/sterylki jest to bezdyskusyjnie słuszne) jeśłi mamy domy przepełnione oswojonymi kotami szukającymi swojego kąta. MOże ta Pani karmiąca rodzinę Zenka chciałaby oswojone kociaki, które na wolności sobie już nie poradzą (albo będzie im bardzo trudno)?



klatka jak najbardziej, ciachnięcie również, natomiast kociak czeka aż jeszcze trochę podrośnie i też do ciachnięcia.
Koty są przyjmowane właściwie już tylko w ekstremalnych sytuacjach

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 17:00 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

Tweety pisze:
klatka jak najbardziej, ciachnięcie również, natomiast kociak czeka aż jeszcze trochę podrośnie i też do ciachnięcia.
Koty są przyjmowane właściwie już tylko w ekstremalnych sytuacjach


ok, jeszcze dwa pytania:
czy jak się złapie matkę do ciachnięcia to ten drugi kot (3 mce) poradzi sobie do czasu jej ponownego wypuszczenia? i czy AFN przechowa kotkę po sterylce?
czy poczekać jeszcze i złapać oba (bo to prawdopodobnie też kicia) i ciachnie się je obie?

wanila

 
Posty: 6318
Od: Pon cze 13, 2005 16:25
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 17:10 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

Tweety pisze:
Zadzwonił tez Marek. Proszę nie zostawiać kotom wszystkich otwartych drzwi tzn jak wielopolujący wychodzą to koty mają wrócić tam gdzie były. Po pierwsze i wczoraj Robertowi i dzisiaj Markowi śmignął któryś na korytarz - jak przejdzie na stronę poczty to doopa zbita. Po drugie Ryfka rządzi :( i nie wszystkie to wytrzymują. Moim zdaniem, na podstawie tego co czytam, Ryfka powinna być tam gdzie Negrita, Basia i Oczko. Po trzecie drzwi do kantorka zostały otwarte i wygląda, że jakaś główna bitwa rozegrała się właśnie tam, kto wie co tam jest łatwo sobie wyobrazi jak tam jest teraz :( Marek je porozdzielał ale w kantorku nadal siedzi czarno-białe coś (nie umiał mi powiedzieć które) totalnie wystraszone i atakujące a on kulawy więc nie był w stanie za nimi gonić, w związku z tym podział,który tam ma teraz miejsce wymaga szybkiej korekty.
Ja gdzieś przeczytałam, że koty chodzą luzem między pokojami ale prawdę mówiąc jakoś nie zanotowałam tego w sposób należyty i wydawało mi się, że tak jest na czas pobytu kogoś tam z nimi. Lutra właśnie mnie wyprostowała :oops:


Kilkakrotnie nie tylko ja pisałam na tym wątku, żeby ostrożnie wchodzić na Wlp, bo koty biegają po wszystkich pomieszczeniach. Nie ma problemów z ostrożnym wejściem, bo koty nie drapią w drzwi, ani nie warują przy klamce. Są wypuszczone, bo w środkowym pomieszczeniu jest włączony dyfuzor z feliwayem, nie stać nas na dwa, a wszystkie koty powinny z niego skorzystać. Drzwi do kantorka zostały otwarte, bo zwyczajnie się nie zamykają. Gdy zostawiałyśmy z lutrą koty luzem wszystko, z czym mógłby być problem zostało zabezpieczone. Może któryś z panów zerknie na te drzwi , bo na moje oko problem nie jest na tyle poważnym żeby drzwi wymieniać.
Ryfka tłucze wszystkie koty, zwykle łapą nieuzbrojoną, choć bywa że się naprawdę wścieknie. Pamiętacie jak pisałam o totalnie zalanym przez Bercika prawym pokoju? Najprawdopodobniej tłukła go Ryfka. Na większej przestrzeni koty mają większe szanse na znalezienie schronienia przed naszą agresorką, w czterech ścianach leją gdzie popadnie ze strachu :(
Bitwa najprawdopodobniej byłą z Myszką, która agresją reaguje nie tylko na człowieka, ale i na koty. To ona zadekowała się za drzwiami. Jeśli pozamykamy koty w pokojach to feliway lepiej zabrać, szkoda 7 dych. Moim zdaniem to zamknięcie na dłuższą metę im nie służy. Góralki np uwielbiają drapak w prawym pokoju, Gluś cudnie tuli się do Bercika, Milka regularnie korzysta z kuwet w prawym pokoju, a Negricia lubi kanapę w lewym. Te koty mają się socjalizować, bójki zawsze mogą się zdarzyć. W pierwszym pomieszczeniu jest jeszcze jedna klatka, myślę, że trzeba tam wsadzić Myszkę i zasłonić częściowo prześcieradłem, dając jej azyl na początek. Ona owszem tłucze łapami, ale do tej pory pazurów nie wysuwała.
Będzie jednak jak zdecydujecie.
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 17:26 Re: K-ów, na czas przerwy miau info na forum AFN-u

markopolo00 pisze:Co mi się udało wyłapać to pozamykałem w pokojach Jeden kot strasznie wkurzony
siedzi w kantorku za drzwiami i nie da się dotknąć atakuje i gryzie (czarno-biała)
chodzenie sprawia mi trudność wiec nie miałem jak za nim biegać
a poza tym nie chciałem go bardziej rozwścieczać
prawdopodobnie bił się z kimś Wszystko pozrzucane nawet łyżki były
poroznoszone
dwa bure zakamuflowały się za okienkiem zdjętym w kantorku
wszędzie białe futro chyba była niezła wojna .
Trochę posprzątałem ale musiałem wracać Przyjadę jeszcze raz
Dokończę sprzątanie ale przydał by się ktoś kto wie jaki kot może być
z drugim ja niestety nie pamiętam będę po 16.00 na Wielopolu
Uwaga przy otwieraniu drzwi wejściowych żeby nam jakiś kot nie smyknął .
Bo nie jestem pewny czy wszystkie wyłapałem .
Kotka po sterylne spokojnie siedzi w klatce nawet przyszła się przywitać


Marek, czy u Ciebie w domu koty nigdy niczego nie porozrzucały? :D Tam jest ich dom, zdarzyła im się bójka, najprawdopodobniej przez nową, przerażoną Myszkę, którą dobrze byłoby zamknąć w klatce na początek. Pisałam o tym wyżej.
Obrazek

mjs

 
Posty: 8428
Od: Pon kwi 03, 2006 17:46
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw wrz 03, 2009 17:32 Re: K-ów, wirtualne adopcje naszych kotów - bezcenne!

W pełni zgadzam się z Mariolą. Spokojnie można wejść do kotów, wiedząc, że są luzem (o czym rzeczywiście wielokrotnie w wątku było informowane) bo żaden z nich nie pcha się do drzwi i nie rwie do ucieczki (łatwiej wchodzi mi się na Wielopole do kotów niż do własnego mieszkania, gdzie jest jeden kot chętny do ucieczki). Odkąd koty mają możliwość chodzenia po wszystkich pomieszczeniach są wyraźnie szczęśliwsze - mają namiastkę normalności. Poza tym, tak jak pisze Mariola, mają większą szansę na ucieczkę w wypadku jakiejś awantury. A awantury zdarzają się wszędzie. Ryfka obecnie wiedzie w tym względzie prym na Wielopolu, ale też i Negrita dość często pogania i warczy na inne koty. I kiedy zamkniemy je w jednym pomieszczeniu, to kotom zamknietym z nimi nie dajemy szansy na ucieczkę i być może uniknięcie staracia. Chyba zresztą nie dochodzi do krwawych i okrutnych scen, gdzie atakujący kot jest wyjatkowym agresorem - gdyby tak było, taki kot musiałby być całkowicie odizolowany od innych kotów.
Poza tym, dajmy zadziałać Feliwayowi. Jest tam dopiero od kilku dni. Jeśli nie ma zdrowotnych przeciwwskazań do izolacji kotów, to powinny mieć możliwość mieszania się pomiędzy pomieszczeniami.

Marku, przecież wiesz, że koty ganiające się, czy awanturujące potrafią narobić niezłego bałaganu. I nikt z tego powodu w domu, nie podejmuje decyzji o izolowaniu ich od siebie :wink:
Baksiu ['] 17.01.2010, Ginuś ['] 14.01.2019.
Bardzo za Wami tęsknię i czekam na tę chwilę, kiedy się znów spotkamy po drugiej stronie...

anna09

Avatar użytkownika
 
Posty: 3983
Od: Pon maja 28, 2007 11:37
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, niafallaniaf, puszatek i 73 gości