Witajcie Dziewczyny!
Tak, jak napisała Kasia, mały zaczął po południu już prawie normalnie jeść!!!

byliśmy dziś na zastrzykach, Bossik przed wyjsciem zrobił qpala (konsystencja normalna, żadna biegunka), więc od razu zawiozłam do badania. Małe były odrobaczane dokładnie, ale tyle teraz słychać o tych wszystkich pierwotniakach, isosporach, wiec nie wiem, moze jakies oporne paskudztwo przeżyło? Mały jest naprawde dzielny! ale w samochodzie strasznie płacze, chyba boi się, ze go zostawie, tak jak w poniedziałek. Gorączki nadal nie ma!
Purevax dla dziewczyn powinien być jutro, interferon może już też, mam zadzwonić w ciągu dnia do wetów.
A Beksa mnie dziś przyprawiła o zawał serca, w przedpokoju wisi lampa, która ma taką specyficzną żarówke, to wygląda jak jarzeniówka, ale zwinięta w koło (czyli takie koło z żarówkowej "rurki" gdzieś o średnicy 40 cm). Wróciłam z Bosikiem od weta, zajęłam się sprzątaniem, nagle słysze taki huk, ze mi serce stanęło! Gówniara wskoczyła na szafe w przedpokoju i chciała się pohuśtać na lampie

rozleciało sie to w drobny mak! godzine odkurzałam z latarką w rece

pokaleczyłam się nieźle, bo musiałam reką sprawdzić, czy nie ma na podłodze nic. Teraz mam ciemno w przedpokoju, a zarówke, to chyba trzeba zamówic, nigdzie takich nie widziałam.
Jak już zobaczyłam, ze jest cała, to miałam ochote ją sprać na kwaśne jabłko!