Przeklejam kilka postów z wątku zastępczego, założonego na czas przerwy technicznej miau.
Jana pisze:Dla tych, którzy są ciekawi jak poszło Wink edit - koty z tego wątku:
viewtopic.php?t=57012&start=905Dziś 9 kotów zaszczepionych, do szczepienia pozostało 4 na podwórku i 2 u p. Krysi w domu Cool
Dziewczyny łapały w klatki-łapki i podbierak, dwa koty karmicielki złapały ręcznie. Zastrzyki robiła druga karmicielka (też Krysia) i Marta Chruściel.
Bohaterki dzisiejszej akcji to:
galla
genowefa
Marta Chruściel
(kolejność alfabetyczna)
Very Happy
Jutro powtórka z rozrywki o ile uda nam się zdobyć szczepionki (zabrakło 5).
galla pisze:Na początek małe sprostowanie, bo zapomniałam o tym Janie przez telefon powiedzieć: zastrzyki robiła też Marta Very Happy
Akcja poszła nam zadziwiająco sprawnie, chyba żadna z nas nie spodziewała się, że zaszczepimy prawie całe stado Shocked
Pierwsze koty poszły w ręce, bo są najbardziej oswojone, ale jednak nie polecamy tej metody. Nad kotem w podbieraku znacznie lepiej się panuje, do tego można go na moment puścić, żeby poprawić uchwyt. Jak dzikawy, wyrywający się kot jest na rękach, to już nie tak łatwo poprawić chwyt. Poza tym trzeba znacznie bardziej uważać na zębiska. Koty w podbieraku oczywiście też gryzą, ale łatwiej tego uniknąć.
Kilka sztuk Marta złapała w podbierak. Nie umiemy robić "balerona", więc po prostu kilka rąk musiało go dobrze trzymać w kilku miejscach, żeby można było odpowiednio wbić igłę i zrobić zastrzyk do końca.
Dwa koty złapałyśmy do łapek, potem nasuwałyśmy podbierak na klatkę, jedna osoba asekurowała luźniejsze miejsca między klatką a obręczą, uchylało się drzwiczki, kot wskakiwał do siatki, zamykało się drzwiczki i trzymało kota. I dalej tak samo, jak z kotem w samym podbieraku.
Jedna kotka wygięła nam igłę Twisted Evil Strasznie się szarpała, do tego była na rękach, więc było wiadomo, że karmicielka długo jej nie utrzyma. I rzeczywiście, zaczęła się wysmykiwać. Ale Marta cisnęła tłoczek dalej, chociaż kotka już wygięła swe ciałko. Finalnie igła wyszła taka trochę jak sosenka na wybrzeżu Laughing Ale szczepionka weszła cała Cool
Jednej poszło wszystko na zewnątrz - igła przeszła na wylot. Doszczepiłyśmy kicię zatem Cool Ta też była łapana w ręce i po niej zdecydowałyśmy, że to nie jest najlepsza na świecie metoda. Bo co innego, jak kot ociera się o nogi przy karmieniu i daje pogłaskać, a co innego takie zniewolenie.
Strat szczególnych nie było.
Karmicielka szczepiąca wbiła sobie palec w igłę i dość obficie krwawiła. Miała trochę traumy, że coś się w tę ranę wda, ale na szczęście kupiłam wodę utlenioną, więc się nią zlała. Trochę potem przeżywała, ale generalnie udało się to narzekanie wrzucić na ton żartobliwy. Na szczęście szczepiła dalej Smile
Marta dostała makaronem z mięsem w twarz, jak kot z przytupem uciekł z podbieraka. Na nic mu się to nie zdało, bo potem wlazł do klatki Twisted Evil A ten był bardzo ważny, bo spał w jednym miejscu z Oczkiem, więc był mocno narażony na wirusa.
Do zaszczepienia zostały prawie same fajne koteczki Cool
Zołza
Lwica
Trikolorka
oraz czarna z białymi wąsami, która też była z miejsca, w którym mieszkał Oczko. Ona z tej czwórki wygląda na najbardziej sensowną. Pozostałe będą trudne, bo nie podchodzą i są znacznie bardziej czujne od reszty kotów. Przypomnę, że Zołzę na sterylkę łapałyśmy przeszło rok Confused
I tak oto okazało się, że można przeprowadzić szczepienie dzikich kotów Cool
A mina pani farmaceutki, jak poprosiłam o 50 igieł - bezcenna Laughing
galla pisze:Aj, korekta Exclamation
Zostało 5 kotów - jeszcze szylkretka jest, zapomniałam o niej Embarassed
Pewnie dlatego, że jak się zaczęła akcja, to tylko gdzieś raz przemknęła, a potem już się nie pokazywała.
Trzeba ją do listy koniecznie dopisać!
Jana pisze:No niestety, dziś już nie jest tak różowo Sad
Szczepionki załatwione, ale nie ma komu łapać i trzymać kotów, może tylko genowefa, a jedna osoba to za mało. Przekładamy doszczepianie kotów na środę, do tego czasu mam nadzieję, że uda się znaleźć drugą osobę do pomocy.
ulinek0 pisze:ok.tylko jeszcze mnie oświećcie, co to jest Virkon i skąd to wziąć.jak już mówiłam,nowa w temacie jestem Wink
a więc Jana-jesteśmy umówione.podaj mi tylko jeszcze gdzie konkretnie mamy się spotkaćSmile
Satoru-bardzo dziękuję za propozycję.Myślę,że chętnie z niej skorzystam jak tylko zaszczepie Fusię(planowaliśmy na początku paź.)Tym razem skorzystam z pomocy siostry-nie chcę zmuszać Cię,byś całą się w virkonie kąpałaSmile Wink
ale wiesz co SAtoru..........kochana jesteś!!! l1 walczysz o mietka.a jeszcze myślisz jak innym pomóc!!!!