» Pt sie 28, 2009 6:48
Pan się bardzo gęsto tłumaczył, z reszta jak sie okazało że kamera to PR-owców wyleciało troje i zrobił sie taki dupowłaz że aż głupio. Włącznie z tym że ten właśnie pan wręczył mi wizytówkę, żebym się z nim skontaktowała to on załatwi i Wojtek dostanie własnego przewodnika, indywidualnie żeby mógł zwiedzić tę ogólną trasę w tempie właściwym dla swoich możliwości. "Oczywiście zwiezie się go windą na poziom 1, oczywiście nieodpłatnie." Tylko mnie nie chodziło o załatwienie jakiejś prywatki a o stosunek do ludzi niepełnosprawnych w ogóle. To nie jest (jak to się pojawiło w komentarzu na stronie Interwencji) domaganie się zwiedzenia Kasprowego śmigłowcem, to jest TYLKO kwestia wykorzystania urządzenia które i tak "chodzi" i wykonania nim krótszego kursu. (Winda kursuje non stop na poziom 3 i wywozi turystów na powierzchnię)
Z innej, bardziej kociej beczki... Miyuki to świr. Zacznę od topografii. Wchodząc do mieszkania, mam po prawej stronie drzwi (zdjęte) do pokoju i z metr od nich bok biurka na którym stoi drukarka i komp. Między biurkiem a drzwiami stoi mój stepper-morderca sadła, dość duży z resztą. W przedpokoju położyłam chodniczek-szmaciaczek żeby podłoga nie straszyła szarą PCV-ką, a koty miały na co rzygać. Chodniczek to głupi pomysł, jak go rozkładam to koty grzecznie się wylegują po czym zaraz chodniczek SAM się zwija i leży taki pozwijany pod szafą dopóki go znów nie rozłożę. Syzyf by się wq... Dość że zaobserwowałam zjawisko następujące. Miyuki w przedpokoju bierze rozbieg, wskakuje na stepper, odbija się, przednie łapy zaczepiają drukarkę, ale doopsko już nie i kocina spada na stepper. Zbiera się, powrót do przedpokoju, pozycja startowa jak sprinter w blokach, mina (ona ma mimikę!) zdecydowanie bojowa, rozbieg, skok, lądowanie na drukarce aż się sprzęt na biurku przesuwa i... mordamentem w monitor. Szalona...
