» Czw sie 27, 2009 13:06
No tak, ale nie napisałam Wam wczoraj najważniejszego Dziewczyny. No zmęczenie daje mi w kość, niestety.Wczorajsze łapanie kici, to była prawdziwa łamigłowka.Kicie karmie pod kontenerem na Ryneczku. W porze otwarcia kicia nie przychodzi, więc rozstawienie pułapki na nic. Po zamknieciu, pojechałam z wózeczkiem i klatką pułapką na zasadzkę. Tyle tylko, że mam dojście tylko i wyłącznie od strony chodnika.No a tam, wiadomo ciagle chodzą ludzie, często z psami do pobliskiego parku. Więc tak: wyszedł kocur, wyszła kicia no i schowały sie pod kontener i czekaja.No ja też czekam, aż ludzie łazic przestaną. Klatkę rozstawiłam , przynęta w środku, odjechałam sobie wózeczkiem na bezpieczną odległosć i czekam.No i nic. Koty dalej siedzą pod kontenerem, zdziwione że miseczka nadal pusta. W koncu po chwili kicia nie wytrzymała i wylazła. Zobaczyła ze jedzonko leży, ale jakos tak dziwnie bo w czymś. Obeszła klatke, potem stwierdziła że rady chyba nie ma i trzeba wejść, bo głód silniejszy od rozsądku. Wiadomo małe pewnie ciagną okrutnie.Weszła no i sobie je. Je sobie spokojnie dalej, do zapadki jeszcze kawałak musi sie przesunać, bo inaczej klatka sie nie zamknie. Patrze idzie jakaś babunia. No to migiem do niej, bo ona mi zaczyna na moją stronę chodnika przechodzic. Doleciałam, wytłumaczyłam , pokazałam z daleka , no to poszła spowrotem swoją stroną a nawet staneła i sie przyglądała do konca, jak juz kicia sie złapała w końcu. Za chwilke patrze idzie facio. Kurcze jeszcze pijany w trzy d..y.Myśle o Jezu, jeszcze mi na klatke poleci. No to lecę , goscia pod pachę i zmieniam mu kierunek drogi. Gościu patrzy na mnie zdziwiony, ale śmiga ze mną grzecznie na przeciwny pas chodnika. Myśle Matko! niech mi tylko teraz ktoś z psem nie wylezie bo kaplica będzie. Kicia wymiotła w tym czasie co trzeba i trzeba było niestety isć troche do przodu. No poszła i bach!!!! Ledwo zapakowałam kicie na wóżeczek, okryłam powłoczką na podroż, zeby mi sie nie stresowała, patrze a zza winkla baba z psem. Uff.... Co za ulga pomyślałam. Dobrze że my możemy juz jechać....