(przeklejone z tymczasowego wątku na forum technicznym:
miau/viewtopic.php?t=99255)
1 kocur bury z białym, duży, dorodny, spokojny, w niezłej kondycji, ma coś nie tak z oczami: widoczne spojówki, ale nie opuchnięte ani zaczerwienione, trudno narazie powiedzieć coś na temat jego zachowania, spokojnie siedział w transporterku w klatce;
2 kotka czarna, dorosła, w dobrej kondycji, dzikuska;
3 kotka czarna z białym, dorosła, dorodna, w dobrej kondycji, dzikuska;
4 kotka bura, młoda, ok. półroczna, jedyna, która została ze wspominanych wcześniej w wątku Kostrzyna "maluchów", spokojna, ale odstawiła cyrk u weta, przy próbie złapania w celu identyfikacji płci;
5 kotka biała w bure łaty (ta, która straciła maluchy i była chora), nie jest w bardzo złej kondycji, ładnie zjadła, oddycha przez nos, niewielkie ilości krwi w moczu, dzikuska;
6 kotka bura z białym, w dobrej kondycji, wysterylizowana, całkowicie oswojona, łagodna, wiek ok. 3-4 lata;
koty 1-5 zostały złapane w klatkę-pułapkę, kotka oswojona nr 6 za frak(zapewne dałaby się wziąć na ręcę, ale nie mogłyśmy ryzykować, że się wystraszy i ucieknie)
koty 1-4 zostały u weta, będą wykastrowane i wet je dokładnie obejrzy pod narkozą (uszy, zęby - w razie potrzeby zrobi co trzeba)
kotka nr 5 narazie na leczeniu
kotka nr 6 została odpchlona, jak zacznie jeść to ją odrobaczymy, póki co jest zestresowana i nic nie zjadła od wczoraj,
maluchy: zostały podrzucone na rynek, (w miejsce gdzie Pani Regina karmi koty), zawinięte w dziecięcą kamizelkę z futerka, wyziębione, głodne, z pępowinami I LARWAMI MUCH
na miejscu zostały: kocur buro-biały, Pończoszka, dzikusek, rzuca się na ręce z jedzeniem i gryzie po nogach, zmył się przy zamieszaniu podczas łapanki;
kotka Bezogonka - ma maluchy, których jeszcze nie wyprowadziła;
podobno jeszcze jedna kotka, ale w ogóle się nie pokazała;
2 dorosłe koty nie doczekały naszego przyjazdu, zginęły pod samochodami;
finanse: narazie dolałyśmy tylko paliwo za 50 zł; poznałyśmy także znajomą pani Reginy, która przygarnęła z piwnicy kotkę z miotem (4 maluchy), młodziaki mają teraz ok. 5 miesięcy, Pani podobno jest umówiona z lekarzem wet. na sterylizacje matki i maluchów, Lidka zaproponowała (żeby bardziej zmotywować/kontrolować te zabiegi), że zadzwoni do lecznicy i spróbuje wynegocjować korzystne ceny lub częściowo dopłacić, więc tutaj będziemy Was prosić o pomoc finansową;
co do dalszego podróżowania kotów (paliwo), to wyjdzie międzyczasie
tak ogólnie to mam wrażenie, że cofnęłyśmy się do 19 wieku, tam jest strasznie, jedyny sens tej akcji, jest taki, że pomożemy kotom, które trafiły pod opiekę forum i fundacji
relacja po odebraniu kotow od weta późno w nocy lub jutro, dziś wieczorem sesja zdjęciowa
WIELKIE PODZIĘKOWANIA DLA ANI (Kobi), KTÓRA BARDZO NAM POMOGŁA ŁAPAĆ KOTY I OPORZĄDZAĆ MALUCHY