Trafiła do lecznicy, w której pracuję. Gdy ją zobaczyłam w transporterce, spojrzałam na jej łapkę, myślałam, że zemdleję. Łapka trzymała się dosłownie na cienkiej skórze, cała 'dyndała', gniła już, śmierdziała, a koteczka chodziła na kości

Przeraźliwie płakała w transporterce, gdy już podeszłam, zaczęła tak głośno mruczeć i barankować, że postanowiłam zaopiekować się nią po operacji, tym samym ratując przed schroniskową klatką.
Po amputacji Tajga czuła się bardzo dobrze, przez 7 dni była na antybiotyku, nic nie przeszkadzało jej w bieganiu, bawieniu się z resztą kotów.





Tajga jest cudowną koteczką, ciągle mruczy, świetnie dogaduje się z pozostałymi kotami i psami. To taki koci aniołek.
Chciałam bardzo prosić o pomoc w ogłaszaniu. Tajga jest już raz zaszczepiona. Korzyta z kuwety.
Mam nadzieję, że spotka kochających ludzi.
Kontakt w sprawie adopcji:
zr_kaa@o2.pl
tel: 602 318 518
====================================================
BAZARKI DLA TAJGI:
20.11 Edyszka

viewtopic.php?f=20&t=103729&p=5215064#p5215064
21.11 Edyszki Kochana Mama

viewtopic.php?f=20&t=103786
23.11 Avild

viewtopic.php?f=20&t=103895
viewtopic.php?f=20&t=103918
====================================================
20.11.09
====================================================
3, 4 dni temu zauważyłam, że Tajga nie patrzy na mnie tym samym wzrokiem co do tej pory. Patrzyła na mnie wielkimi źrenicami, które świeciły na zielono. W pierwszej chwili myślałam, że jakiś kot ją pogonił i się wystraszyła, ale gdy chwyciłam latarkę, poświeciłam w oczka, to się przeraziłam-źrenice w ogóle nie zareagowały.
Dzięki barbarzehorz Tajga już następnego dnia była umówiona u weta w Zabrzu.
Tego dnia rano, kiedy wychodziłam do pracy, Tajga miała tak samo rozszerzone źrenice, ale sama doszła do miseczki, patrzyła na mnie. Po kilku godzinach i moim powrocie, zobaczyłam Tajgę w kuchni zupełnie nie potrafiącą się odnaleźć, nie potrafiła dojść do miseczki, dotarło do mnie, że chyba straciła wzrok..
Pojechałyśmy do weta do Zabrza, który po zajrzeniu w oczka zaczął się zastanawiać, szukać, co to może być. Co tak szybko postępuje, że kotka straciła wzrok. Toksoplazmoza? Fip? Białaczka? Do tego jakieś pęcherzyki na rogówce, powiedział, że jednak dno oka nie zostało uszkodzone. Podał leki o wysokim spektrum działania, które mają pobudzić mózg. Zaczęłam myśleć o tej toxoplazmozie i jeszcze wieczorem Tajusia dojechała do jednej z lecznic na pobranie krwi. Wet z Rudy Śl, sugerował również, że podczas amputacji łapki, mógł być jakiś mikroskopijny odłam kostny, który sobie wędrował naczyniami w organiźmie, w końcu trafił do mózgu i jest jakiś ucisk..
Została pobrana krew, dzisiaj pojechała do Niemiec, na początku przyszłego tyg mają być wyniki.
W między czasie Basia skontaktowała się już z Luelką, ta z kliniką Arka w Krakowie, z okulistą dr Stefanowiczem i już dzisiaj możliwa była konsultacja w klinice.
Luelka, ogromne dzięki za to!

Dziś z Tajgą znalazłyśmy się w Krakowie. Dr Stefanowicz również podejrzewa toksoplazmozę, FIPa..Zbadał dokładnie oczka, dno oka i stwierdził, że ta opcja jest najbardziej prawdopdobna.
Lek który dostała wczoraj Tajga spowodował, że dziś źrenice Tajgi reagowały.
Z resztą napiszę opis wywiadu/badania dr Stefanowicza:
Kotka z objawami okulistyczny-nagła utrata wzroku, sztywne, rozszerzone źrenice(po wprowadzeniu leków przez lekarza prowadzącego, dzisiaj jest poprawa-źrenice reaktywne, zarówno pośrednio, jak i bezpośrednio)
Obustronnie na andotelium rogówki precypiaty świadczące o masywnym i przewlekłym zapaleniu błony naczyniowej. W lewym oku podobne zmiany na przedniej torebce soczewki w okolicy równika. W dnie oka podobne zmiany obustronne: drobne wynaczynienia podsiadkówkowo, siatkówka na sporych obszarach pomarszczona.
Widoczne zmiany są najpewniej efektem masywnego zapalenia naczyniówki i w konsekwencji zapalenia siatkówki.
Należy brać pod uwagę obecność choroby pozaukładowej-(w kolejności)toskoplazmoza, FIP, FeLV, FIV.
I teraz tak-jeżeli to toxo właściwa antybiotykoterapia i Tajga ma szanse odzyskać wzrok. Niestety wyniki krwi dopiero na początku przyszłego tyg, pytałam, czy jeśli zakładając, że to toxo, czy mogą iść kolejne następstwa po utracie wzroku. Niestety tak. Może dojść do różnych zaburzeń neurologicznych, itd, w efekcie nawet do śmierci.
dr Stefanowicz zasugerował, że 'na czuja', powinniśmy już podawać klindamycynę, lub alternatywnie sulfadiazynę.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia?
błagam, pomocy..

Tajga ma dostawać również tolfedinę, tobradex i atropinę.
Nie lubię o to prosić, ale niestety jestem zmuszona. Potrzebuję pomocy finansowej w leczeniu Tajgi. Nie pozwoliłam wtedy po amputacji, żeby trafiła do schroniska, bo prawdopodobnie szybko by tam coś złapała i zostałaby uśpiona. Dostałam jednorazowo dla Tajgi żwirek, jakieś puszki ze schroniska miejskiego, natomiast zapewnienia dalszej pomocy nie dostałam. W sumie nawet od nich jej nie oczekiwałam, bo tam się tak po prostu nie dzieje.
Niestety, choroba Tajgi przerasta zupełnie moje możliwości finansowe. Po prostu mnie nie stać. Dlatego bardzo proszę o pomoc w jej leczeniu .
Edyszka, której bardzo dziękuję, już wczoraj wystawiła bazarek dla Tajusi.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=20&t=103729&p=5215064#p5215064
Zrobię wszystko by wyzdrowiała, jest cudownym kotem, który bardzo wiele przeszedł.
Nawet dzisiaj podczas tych wszytskich badań, gdy usłszała swoje imię, od razu pchała swoją główkę w moje usta. Jest cudowna.
Czekam na wszelkie sugestie. . .
