Pedro, niegdyś siedem nieszczęść, 5kilogramowy worek traningowy dla szczenianków,
Później tymczasowy mały gość wśród tyskich mruczków
Teraz, obecnie i na zawsze mieszkaniec Katowic i ukochany pupilek pani Julii i Michała.
Pedro mógł nie przeżyć w schronisku, mógł zostać za kratkami do końca swoich dni (zważywszy na niemały charakterek i brak zębów - czyli wystarczający powód dla niektórych ludzi, by uznać psiaka za gorszego

) ale tarfił do pani Justyny

To tu, w Tychach, pod dachem Tyskich mruczków odżył, wypiękniał, wreszcie dobrze wygląda i ma odpowiednią wagę. Został wykastrowany, miał czyszczone ząbki. Zrozumiał co to życie w domu, spokój i ciepło. Justa&Zwierzaki
A mógł nie przeżyć za kratami schroniska....Ale żyje!!!
