[GDAŃSK]Zaginął kotek! Edycja:nieaktualne,kotek nie żyje :-(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sie 18, 2009 18:12 [GDAŃSK]Zaginął kotek! Edycja:nieaktualne,kotek nie żyje :-(

EDYCJA:
ogłoszenie niestety nieaktualne, kotek nie żyje... ;-((((((
Ostatnio edytowano Śro sie 19, 2009 14:25 przez nixongd, łącznie edytowano 4 razy

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Wto sie 18, 2009 18:30

Zmień tytuł. Dopisz GDAŃSK.
Zajrzyj do tego wątku. Jest dużo praktycznych rad , jak szukać kota:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97 ... sc&start=0

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Śro sie 19, 2009 8:25

Ebi jest trochę innym przypadkiem, bo jest to kot wychodzący, ale w bardzo specyficzny sposób. Tzn. oba nasze koty (szczególnie w lecie, kiedy balkon jest często otwarty, a mieszkamy na wysokim parterze), wychodzą sobie na zwenątrz - na szeroki pas dachu hali garażowej przed balkonami (poziom balkonów) i na dół na trawnik przed budynkiem, gdzie mają względny spokój, bo nikt tam nie chodzi. Mają tam swoje królestwo i buszują wśród krzewów, łapiąc owady i ścigając się nawzajem. W sumie bardzo rzadko zdarzało się, żeby któryś (a jeśli już to własnie Ebi) wychodzili gdzieś dalej, ewentualnie na sąsiednie podwórka. Być może na krótko chodzili gdzieś dalej, ale zawsze ich nieobecność, podczas której któryś z nich nie był w zasięgu wzroku, wynosiła maks. może 2-3 ? godziny. Dosłownie parę razy zdarzyło się, żeby któryś nie wrócił przed naszym pójściem spać, po czym rano zawsze spał sobie na balkonie.

A teraz Ebiego nie ma już ponad trzy doby (minęła trzecia noc od niedzieli wieczór). Okolicę zna chyba dobrze, więc nie sądzę, żeby nie mógł znaleźć drogi do domu. Dodam, że jest to 2-letni, wykastrowany kocurek. Obszukaliśmy całą okolicę, porozwieszaliśmy ogłoszenia, także w okolicznych sklepach, u weterynarza, na przystankach itp., a także daliśmy parę ogłoszeń w internecie. Karmicielek raczej u nas nie ma, bo to nowe osiedle, dzikie koty pojawiały się bardzo rzadko. Nie wiem co mam dalej robić.

Mam nadzieję, że ktoś go może gdzieś znalazł (Ebi jest dosyć odważnym w stosunku do ludzi kotkiem) i uznał za bezdomnego (chociaż chudy ani niezdbany nie jest). Może przeczyta gdzieś ogłoszenie i zorientuje się, że chodzi o naszego kota.

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sie 19, 2009 9:17

:!:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 19, 2009 10:18

Może na wszelki wypadek zadzwoń do schroniska i zapytaj się, czy ktoś nie przywiozł takiego kota?

katikot

 
Posty: 2893
Od: Pt paź 26, 2007 23:31
Lokalizacja: Kraków/Wrocław

Post » Śro sie 19, 2009 10:41

właśnie dzwoniłem. Przywieźli. W niedzielę wieczorem o 23:00 dokładnie z naszego osiedla przywieżli kotka z wypadku dokładnie odpowiadającego opisowi naszego Ebiego. Tak pokiereszowanego, że od razu został uśpiony. Podobno musiał zostać uderzony prosto w główkę, bo miał połamaną czaszkę w kilkunastu miejscach. Był w stanie agonalnym, więc, jedyne co dobre, to to, że prawdopodobnie nie cierpiał...
Ciężko cokolwiek napisać w takim momencie. Gardło ściska, łzy same lecą, nie wiemy co ze sobą zrobić. Każdy kot to indywidualność, ale dla nas Ebi zawsze będzie wyjątkowy.

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sie 19, 2009 11:19

szkoda kotka :(
zaplacil zyciem za glupote wlascicieli
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sie 19, 2009 11:25

Słucham?! Czyli właściciele każdego wychodzącego kota są według Ciebie głupi?! Boże, co za ludzie...

Bo na pewno jedynym "naturalnym" sposobem trzymania kota jest zamnkięcie tego drapieżnika na całe życie w domu... ehh, szkoda gadać.

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sie 19, 2009 11:32

nixongd pisze:Słucham?! Czyli właściciele każdego wychodzącego kota są według Ciebie głupi?! Boże, co za ludzie...


pomysl co o Tobie jako wlascicielu pomysleli lub powiedzieli: Ci ktorzy zdejmowali Twojego zmasakrowanego kota z ulicy i Ci ktorzy mu pomagali byc moze odejsc
i nie pisz ze nie cierpial bo skad wiesz

wychodzacy kot powinien byc tak samo pod opieka opiekuna jak male niesamodzielne dziecko
ktos kto tego nie rozumie nie powinien byc opiekunem
NIKOGO

i tylko kota żal :(
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sie 19, 2009 11:32

Współczuję, żal bardzo kota, ale niestety to prawda, że większość kotów wychodzących prędzej czy później ginie :(
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4567
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro sie 19, 2009 11:40

Maryla pisze:
nixongd pisze:Słucham?! Czyli właściciele każdego wychodzącego kota są według Ciebie głupi?! Boże, co za ludzie...


pomysl co o Tobie jako wlascicielu pomysleli lub powiedzieli: Ci ktorzy zdejmowali Twojego zmasakrowanego kota z ulicy i Ci ktorzy mu pomagali byc moze odejsc
i nie pisz ze nie cierpial bo skad wiesz

wychodzacy kot powinien byc tak samo pod opieka opiekuna jak male niesamodzielne dziecko
ktos kto tego nie rozumie nie powinien byc opiekunem
NIKOGO

i tylko kota żal :(


Nic o mnie i mojej opiece nad kotami nie wiesz, więc zachowaj swoje oceny dla siebie.
"Wychodzący kot powinien być tak samo pod opieką opiekuna jak małe niesamodzielne dziecko"
Co takiego? Czyli, co, powinno się za nim łazić krok w krok czy co? O czym ty bredzisz? Albo jest wychodzący i chodzi samodzielnie albo siedzi w domu cały czas.
Gdybym go nie wziął jako 2,5 tyg. szkraba z cmentarza porzuconego przez matkę, to by zmarł z wyczerpania, zimna lub głodu. W najlepszym wypadku byłby kotem dzikim i i tak zginąłby pewnie pod kołami jakiegoś samochodu. A tak miał dwa lata szczęśliwego życia z kochającymi ludźmi.

I ty masz czelność oskarżac mnie o głupotę i zaniedbanie?!

nixongd

 
Posty: 6
Od: Wto sie 18, 2009 18:09
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Śro sie 19, 2009 11:46

nixongd pisze:
Maryla pisze:
nixongd pisze:Słucham?! Czyli właściciele każdego wychodzącego kota są według Ciebie głupi?! Boże, co za ludzie...


pomysl co o Tobie jako wlascicielu pomysleli lub powiedzieli: Ci ktorzy zdejmowali Twojego zmasakrowanego kota z ulicy i Ci ktorzy mu pomagali byc moze odejsc
i nie pisz ze nie cierpial bo skad wiesz

wychodzacy kot powinien byc tak samo pod opieka opiekuna jak male niesamodzielne dziecko
ktos kto tego nie rozumie nie powinien byc opiekunem
NIKOGO

i tylko kota żal :(


Nic o mnie i mojej opiece nad kotami nie wiesz, więc zachowaj swoje oceny dla siebie.
"Wychodzący kot powinien być tak samo pod opieką opiekuna jak małe niesamodzielne dziecko"
Co takiego? Czyli, co, powinno się za nim łazić krok w krok czy co? O czym ty bredzisz? Albo jest wychodzący i chodzi samodzielnie albo siedzi w domu cały czas.
Gdybym go nie wziął jako 2,5 tyg. szkraba z cmentarza porzuconego przez matkę, to by zmarł z wyczerpania, zimna lub głodu. W najlepszym wypadku byłby kotem dzikim i i tak zginąłby pewnie pod kołami jakiegoś samochodu. A tak miał dwa lata szczęśliwego życia z kochającymi ludźmi.

I ty masz czelność oskarżac mnie o głupotę i zaniedbanie?!


tak
jesli go uratowales to miales obowiazek, moim zdaniem, zapewnic mu bezpieczne zycie
i moze pozylby szczesliwie 20 lat z kochajacymi go ludzmi
uszczesliwianie go na sile odebralo mu reszte bezpowrotnie

i to nie tylko moje zdanie, tylko rowniez wielu innych forumowiczow
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Śro sie 19, 2009 11:53

nixongd pisze: Albo jest wychodzący i chodzi samodzielnie albo siedzi w domu cały czas.


Kota da się nauczyć wychodzenia na szelkach.
Mój tak wychodzi i nie obchodzą mnie zdziwione miny ludzi czy wręcz głupie docinki. Nie pozwolę, żeby mój kot zginał bądź został kaleką z powodu samochodów czy tez okropnych ludzi.

annette88

 
Posty: 14574
Od: Nie lis 25, 2007 20:52
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Śro sie 19, 2009 11:57

Nixongd, wpółczuję

kotek , młody śliczny, szkoda go...

Noc i kot na dworze to się może źle skończyć. Ja moje futro zawsze o zmierzchu- godz 20, zamykam - zwabiam potrząsając ulubionym przysmakiem I NIE MA ZMIŁUJ , nie wypuszczam.
Nasz ogród jest ogrodzony, ale co to za przeszkoda dla kota.
Każdy kto widział RADOŚĆ zwierza z przebywania na powietrzu, te gonitwy za listkiem, żabką, motylkiem, zrozumie dlaczego wszak pod kontrolą ale WYPUSZCZAM.
Obrazek

Jamagda

 
Posty: 206
Od: Wto cze 09, 2009 8:06
Lokalizacja: Wrocław/ pomorze

Post » Śro sie 19, 2009 11:59

Tylko dwa lata - szkoda [*].
Umarł samotnie, wśród obcych ludzi - przykro.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, misiulka i 220 gości