Biamila nie tłumacz się ja wszystko rozumiem, każda z nas ma swoje możliwości, pracę, życie prywatne, można brać tylko tyle tymczasów ile jest się w stanie, inaczej człowiek zawala na innych polach i chodzi sfrustrowany.
Ja to wszystko wiem, sama szarpie się z wszystkim, i myślałam że po powrocie z wakacji zgarnę młode sopociaki ale jednak teraz nie dam rady, do końca przyszłego tygodnia muszę się wyprowadzić ze starego mieszkania a w nowym jeszcze wiele do zrobienia, i pracy też mam dużo teraz, i tak ledwo się wyrabiam. Emi zostaje u mojej Mamy na stałe, ale los Szczęściarza jest ciągle nieokreślony, niedługo będzie miał wyjmowane śruby, prawdopodobnie na czas rekonwalescencji będę musiała go wziąć jeśli do tego czasu nie będzie miał nowego domu.
Wcześnie rano wypuściłam kotkę po sterylce, bez paniki przeszła sobie na posesje E.Plater 3 położyła się na słonku na tarasie i zaczęła się intensywnie myć, raczej z nią wszystko w porządku.
To tyle z dobrych informacji, bo gorsza jest taka, że nie ogarniam już tych sopociaków, kto jest kim skąd..., ledwo wypuściłam tą kicię po sterylce patrzę przy miskach tych od. str. bramy od ul. E.Plater czeka jakaś kotka miałam puszkę wiec podeszłam nałożyłam jej jeść, kotka okazała się całkiem oswojona, pozwoliła mi się głaskać, dotykać prawie nawet brać na ręce, zauważyłam ze ma takie też większe cycki i sierść koło nich taka posklejaną, kotka się najadła i zaczęła odchodzić, dyskretnie ją śledziłam i zaprowadziła mnie na posesję Emilii Plater 10, gdzie na tyłach domu są 4 malutkie kociaki (takie około 6-7tyg.), jeden czarno-biały i 3 buro-białe, kociaki wyglądają na zdrowiutkie, są wyjątkowo śliczne.
Ta kotka mama tych maluchów raczej wcześniej nie przychodziła jeść na E.Plater 5, chyba niedawno zaczęła.
Kotka jest czarna z białymi skarpetkami, ma białe wąsy i takie charakterystyczne dwa białe wibrysy nad lewym okiem, jest prawie identyczna jak matka tych starszych kociąt tylko młodsza, drobniejsza, jest bardzo młodziutka taka roczna góra.
No załamka, co już widzę jakiś koniec, jakiś efekt to odkrywam albo nowe kocice do sterylizacji, albo kociaki...końca nie widać...
Jestem załamana

Co z tymi kociakami zrobimy??? Czy dam radę zorganizowac sterylki dla ich matki i jeszcze ciągle na sterylkę czeka matka starszych kociąt....