Dzisiaj dziewczyny odebrały kociaki z lecznicy. Zostały 4, dwa zostały wyadoptowane bezpośrednio z lecznicy. Jeszcze trzeba im zakraplać oczy, ale generalnie nie jest z nimi źle. 2 kolejne kotki mają zarezerwowane domki. Najwięcej jest telefonów w sprawie rudasków, ale tak jak to często się zdarza z rudymi, nie są to najlepsze domy
Jeden rudasek miał mieć wspólny dom z buraskiem, pod Pruszkowem. Cieszyłam się jak głupia, ale pani nie chciała podpisać umowy adopcyjnej. Przestraszyła ją treść tej umowy...
W tej chwili mamy więc 2 buraski, czarnego i rudego. 2 buraski jutro lub pojutrze pojadą do Warszawy, zostanie rudasek i czarny. Na pewno szybko znajdą domy, bo są cudowne.
W tej chwili kociaki są w klatce u znajomej mojej koleżanki, w nowo wybudowanym domu, w którym nikt nie mieszka. Chwała jej za to, że pozwoliła je tam umieścić. Dziewczyny będą codziennie tam jeździły na zmianę zakraplać im oczy i karmić.
Sytuacja jest więc jakoś opanowana.
Dziękuję wszystkim zaangażowanym w pomoc tym kociaczkom!!!