Poraniony - ma złamaną i źle zrośniętą kosć udową, to już sprawa dawna i nieodwracalna. Krew w badaniu - więcej nie wiem, bo do lecznicy trudno się dodzwonić, a karmicielka pewnie oszczędza telefon.
Kot z Piotrkowskiej wypuszczony, regulatnie przycjodzi na posiłki - mocno rozdrobnione z uwagi na brak częśc ząbków.
Małego dzikuska z Ziołowej nadal nie mogę zlokalizować we własnym mieszkaniu

, dziś pani z Ziołowej ma łapać ostatniego kociaka i mamunię, potem klatka leci na Bema po trikolorkę i rudaska, rodziców Fiesta Latina.
Do domu pojechała trikolorka - już od Olek73 z współudziałem adopcyjnym Aga-lodge, czarno-biały chłopak nie schodzi Oli z kolan, biała w łatki dziewczynka trochę dziczy.
Do domu pojechał także srebrny Kacperek, zwrot z adopcji, przemiłe kocię. Tydzień temu była go poznać pani z 14latkiem, chłopiec bardzo nalegał, pani mocno się wahała. W sobotę przyjechali na ślepo, bo zginął numer mojego telefonu i nie mogli sprawdzić, czy Kacperek jeszcze jest, czy ja jestem w domu. Spisali wielką kartkę notatek i odjechali z maluszkiem. W niedzielę pani dzwoniła z wyznaniem, że nie spodziewała się, ze kociak może być tak słodki

.
Wczoraj późnym wieczorem "mój" ulubiony i niezawodny dostawca kociego prowiantu złapał i zawiózł na kastację kocura-supermena z Piramowicza

.
W tym rejonie sa jeszcze dwie kotki i dwa kocury - na razie wiadomo, że trzeba je wyciąc, nie bardzo wiadomo, za co

.
I siedem kociąt - na które nie mam pomysłu.