Jana to żeńskie imię, cóż z tego, że nie jest ono polskie?

Owszem, na forum pełni jednocześnie funkcje nicka, ale jest również imieniem Jany
Co do samych nicków czy pseudonimów - jak najbardziej się je odmienia, podlegają tym samym zasadom, co większość rzeczowników w języku polskim
Pani Jadwigo, proponuję z wypowiedzi nowisi wyciągnąć coś więcej, niż kwestię zarzutów o byciu, czy też niebyciu dziennikarzem.
Podała odpowiedź na Pani wcześniejsze pytania dotyczące kastracji w trakcie rozmów prowadzonych z administracją. Kastracje były prowadzone jednocześnie z rozmowami. To, że nie udało się wyłapać wszystkich kotów na kastracje nie dziwi, jeśli się wie, jak wyglądają łapanki w dużych stadach. Są koty, na które poluje się rok albo i dłużej

A one w tym czasie rodzą. Z Janą w dwóch miejscach miałyśmy taką sytuację - wyłapane były wszystkie kotki, oprócz jednej w każdym ze stad. Na każdą z nich polowałyśmy rok. Jedną udało się złapać, jak była o krok od śmierci (w trakcie poronienia), drugą w końcu udało się złapać podstępem. Ale to trwa. A w tym czasie kocięta się rodzą. Jeśli takich trudno łapalnych kotek jest więcej - kociąt przybywa. A akcje takie, jak zrobiła SdZ nie ułatwiają potem zadania, bo te kotki w ogóle już nie chcą podchodzić do klatek, karmicieli, łapaczy. Raz złapanego dzikiego kota, a zwłaszcza kotki, nie można wypuścić, bo może być tak, że już nigdy więcej nie da się złapać. I Straż, jako organizacja pro zwierzęca, powinna o tym doskonale wiedzieć.
Niestety, działania Straży w tym przypadku (i innych nam znanych) wskazują, że osoby te nie znają obyczajów kotów wolnożyjących. I, niestety, nie chcą skorzystać z wiedzy osób doświadczonych, bo w swoim mniemaniu wiedzą wszystko.