DS jest u mojej koleżanki, Pauliny. Ona jest zakocona i zapsiona, ale nic innego nie znalazłam.
Niestety - teraz transport kotka jest bardziej niż trudną sprawą.
Kupię mu wędzonej rybki. Niezdrowa - ale pachnąca i smaczna.
Wczoraj po powrocie z pracy stwierdziłam, że Nikicia zjadł garstkę suchej karmy. Poczęstowałam go szyneczką - zjadł. Nadal się miota i syczy - ale jakby mniej.
Jak się uspokoi - pójdzie na DT do swojej nowej pańci.