Kochane ja wiem,że powinnam wyjechać,ale martwię sie czy do tego czasu łapka na tyle sie wygoi,żebym mogła Ptysiowi zdjąć to paskudztwo z szyjki
Martusia-Leoś cudny-to jeszcze dzieciak,więc z pewnością dogadają się szybko z nową koteczką-no właśnie,czy są już jakieś wiadomości co do przyjazdu dzieciaków do mnie?-Jola odzywała się do Ciebie?
Inguś,a gdzie mieszkają Twoi znajomi?
U nas faktycznie ładnie jest,i nie chciałabym mieszkać gdzie indziej,no może gdybym mieszkała w dużym mieście-moje usługi byłyby zdecydowanie lepiej płatne,bo wiem mniej więcej jakie sa ceny w dużych miastach-tu niestety bezrobocie i tereny popegeerowskie,więc ludzie biedni-cen nie da się podnieść,a koszty wyrobu protez wciąż rosną-niestety
Tym sposobem,muszę robić więcej,żeby mieć w miare jednakowe dochody,a sił już niestety mniej niż kiedyś,bo i wiek i schorzenia związane z długoletnią pracą w wymuszonej pozycji dają się już we znaki.
Lubię chodzić na spacery-właśnie w niedzielę byłyśmy z kolezanką na takim długim spacerze wokół rozlewiska za miastem.Jest tam ścieżka edukacyjna,wieże widokowe ,masa ptactwa wodnego i zapach-zapach łąk,śpiew ptaków ,spokój,czasem tylko jakiś spacerowicz przejdzie sobie.
Nie ma żadnych samochodów,skuterów,band rozwrzeszczanych lolitek ,lumpów z reklamówkami pełnymi śmietnikowych skarbów,cuchnących brudem i moczek-ech-miec tam dom i swiat mógłby dla mnie nie istniec-tylko mój kawałek świata,ja i zwierzęta!