Tusia ma się dobrze, ale teraz chodzimy co dwa dni na kontrole żeby nic się nie okazało

Dziewczyna nosi kubrak, nie jest zadowolona, ale przynajmniej nie rusza się za bardzo, tylko dzieciaki pomagają czasem zdjąć, bo bawią się troczkami
Dziś dowiem się co ze zdjęciem.
Kociaki bardzo urosły, tak mi się wydaje. To już duże panny, a nie chude szczurki
Z adopcjami u mnie cienko, nawet, bardzo. Nikt nie dzwoni, nie pisze...
edit: No, kurcze, daleko to Gniezno. Zastanawiałam się ostatnio, czy jest sens tak daleko wyprawiać kociaki. Kilka godzin w zamian za dobry dom...to nie wydaje się dużo, ale kilka godzin dla takiego małego stworka
Kilka miesięcy temu, w porozumieniu z domem z Poznania, zrezygnowałam z tak dalekiej podróży.
Tymon, bo to o nim mowa, kot, który nie znosił nawet krótkich przechadzek do weta, wzbudzał bardzo 'dalekie' zainteresowanie. Najpierw Szczecin, potem Poznań, a skończył w Warszawie
