Pepuś jest czarna z akcentami trikolorki, nie wiem dlaczego zdjecia się nie otwierają, później wrzucę jeszcze raz...
PePe jest bardzo wygananą koteczką a mruczy za wszystkie nasze koty, nawet kiedy śpi. Bardzo potrzebuje ludzkiego dotyku, więc tryni się na kolana, kiedy sie tylko da. Już odruchowo podgłaśniam telewizor, gdy chcę coś ogladać, bo Pepeć zdecydowanie jest głośniejsza. Jak jej się nie uda na kolanka, to wtula się w udo tak mocno, że często muszę się odsuwać no i oczywiście traktorzy jak zaklęta...
Ładnie wsuwa chrupki i mokre ale z wypróżnieniem nie jest lekko, bo chyba zupełnie nie kojarzy co to jest kuwetka, ani ze żwirkiem, ani pusta - najlepsze są buty i gazety a i łóżkom się dostało...
Jest typowo proludzka, przychodzi na mizianie jak są goście (nie wszystkie nasze koty są na tyle odważne) i jak się przez chwilkę oswoi z "nową" ręką - daje się wszystkim pogłaskać... Dosłownie WYJE jak otwieramy lodówkę i zawsze jako pierwsza biegnie na mokry posiłek, gdy tylko zbliżamy się do półki z kocim jedzonkiem...
Nie znosi i nie toleruje innych kotów, warczy, burczy i tłucze kocich domowników, jesynie do koteczki-Gwiazdki przejawia delikatny płomyczek tolerancji... Nie wiem, może kiedyś natłukły ją jakieś kocurki...
Wykazuje bardzo silne parcie na wyjście na podwórko, ale ja nie mam odwagi jej wypuścić, bo cóż z tego, że cudownie reaguje na swoje imię, jak nie wiem jak się zachowa na zewnątrz...