Byłam w tym KRUS-ie.
Okazało się, że teren nie należy do Urzędu,
tylko do Hurtowni Kosmetycznej "Tara".
Podreptałam tam.
Straszny tam ruch.
Z za móru tego nie widać.
Wózki widłowe jeżdżące wszędzie, patety itd.
Dowiedziałam się, że nikt z pracowników hurtowni nie karmi kotów,
ale codziennie rano, przychodzi tam jakaś Pani,
która zostawia im jedzenie.
Ile jest kotów i czy jest tam Uszatek...
nikt nie umiał mi odpowiedzieć.
A wierzcie pytałam chyba każdego, kto się nawinął.
Chyba nawet uznali mnie za jakąś wariatkę.
Wskazali mi miejsce, gdzie ta Pani zostawia im jedzenie.
Przyczepiłam tam kartkę z prośbą o kontakt i z pytaniem,
czy jest tam Uszatek-bo jeśli jest, to ma sponsora.
Ta kobieta przychodzi tam rano, ale nie o stałej godzinie
i chyba nie będzie mi łatwo ją "złapać".
Ja żadnego kota teraz nie widziałam,
ale biorąc pod uwagę, jakie jest tam zamieszanie, to nie dziwota.
Pozostaje mieć nadzieję, że się odezwie...
A tak, biorąc pod uwagę to, jaki to duży teren, pełen zakamarków itd.,
to w porównaniu z wieloma innymi kotkami, te chyba nie mają tam tak źle
- mam nadzieję.
Jeśli uda mi się skontaktowac z tą kobietą, to może załatwię sterylki
dla tych kociaków, jakieś budki na zimę i karmę...
TAK - mam spore plany. Jeśli mi pomożecie
No Cioteczki, do roboty !!!
Ogłaszamy kociaki, gdzie się da !!!
Namawiamy znajomych na DT
Do roboty - KOTKI NA NAS LICZĄ !!!!