Farciarz już zadomowiony..
Rozrabia z malutką Daisy (wziętą z konieczności we wtorek - dostałam ultimatum - albo kot znajdzie dom natychmiast albo zostanie utopiony.. nie chciałam sprawdzać czy posuną się do tego).. Daisy ma osiem tygodni i jest o połowę mniejsza od Farciarza..
Poza tym kocio poznał domowe stado i całkiem dobrze się wśród nich czuje.. a stado tak przyzwyczajone do rotacji tymczasów, że prawie nie zwróciło uwagi na nowe footro..
Przytula się cudnie, mruczy jeszcze piękniej.. no i wymiękłam jak zobaczyłam wrzosowe poduszeczki na łapkach.. Pierwszy raz widzę coś takiego u czarnego dachowca.. wiem, że kartuzkie i brytki tak mają.. chyba jeszcze koraty ale nie jestem pewna.. ale to kociaste o niebieskim umaszczeniu a ten przecież czarny..
No i łobuz z Farciarza nieprzeciętny.. Ukradł mi kanapkę z talerza..
Oczywiście PO własnej kolacji..
Jednym słowem wszystko gra.. tylko jeszcze kuwetki nie raczył odwiedzić..
Ale myślę, że w nocy uzupełni..
Fotki jutro.. bo dzisiaj tak ganiał za Daisy, że wszystko co uchwyciłam w obiektywie, to resztka ogona..
Kocio ma tymczas do znalezienia DS.. No i oczywiście szukamy domu stałego.. takiego najlepszego, który pokocha kicia.. bo wart tego.. i bardzo proszę o zmianę tytułu..
