z tym ze jesli nie miala bym 100% pewnosci to wpisywalabym je do zaginionych,tak jak z moim Filipkiem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
iza71koty pisze:Wiesz moze Aglo ile trwa leczenie tej cholery?aglo pisze:Grzyby są obrzydliwe - trudno je zwalczyć. Walczyliśmy u Bruna na początku, zaraz po wzięciu go z DT. Na szczęście Lunka była na tyle odporna, że nie złapała od niego. Z KK już nie było tak dobrze, niestety.
Trzymam kciuki na skuteczne odgrzybianie!!
Jasna cholera ze też i Ciebie dopadło?Miałaś Maluchy luzem czy w klatce? Jakie masz objawy?I jak leczysz?Normalnie się chyba podłamie.....Matko współczuję Ci Monika74monika74 pisze:iza71koty pisze:Wiesz moze Aglo ile trwa leczenie tej cholery?aglo pisze:Grzyby są obrzydliwe - trudno je zwalczyć. Walczyliśmy u Bruna na początku, zaraz po wzięciu go z DT. Na szczęście Lunka była na tyle odporna, że nie złapała od niego. Z KK już nie było tak dobrze, niestety.
Trzymam kciuki na skuteczne odgrzybianie!!
Iza ja juz walcze miesiąc i jest coraz gorzej![]()
dostałam od weta imawerol (to lek weterynaryjny o szerokim spektrum bardzo wydajny)
niestety ja tez sie zaraziłam
tu jest wątek moich grzybków
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=97481&start=0
Boze Megana to musiało być straszneMegana pisze:Przed laty przyniosłam grzybicę do domu z malutką kotką. Zaraziliśmy się wszyscy - do tego stopnia, że Młody, wówczas sześcioletni, wylądował na miesiąc w szpitalu. W końcu wet dał mi coś, co kazał silnie rozcieńczać, a ja go nie zrozumiałam i zmienione miejsca i sobie i kotom posmarowałam takim stężonym. Powypalało mi dziury do kości, koty oblazły ze skóry, a z sierści to na pewno, ale odeszło jak ręką odjął. Na amen.
Nazwę specyfiku pamiętam tylko fonetycznie - "pollena jodka" czy jakoś tak.
Oczywiście wcześniej dostaliśmy też coś do łykania, ale teraz pewnie są już lepsze środki.
Iza, sama już nie wiem, jak Cię podeprzeć duchowo.![]()
To wszystko to jakaś makabra.
Musisz myśleć o tych kotach, które wciąż Cię potrzebują...
Eh.
Ja też nie miałam. Nigdy. Wysterylizowałam ponad 150 kotek w zyciu jak nie więcej.Masa kotów przewineła sie przez moj dom. Nigdy i nic mi sie takiego nie przytafiło. Stado nie ma śladów grzyba. Wszystkie lśniące ładne futra.Niewiem, normalnie niewiem.Tyle lat sie zajmuje kotami i teraz takie coś....anakolada pisze:a ja zapytam jak się zabezpieczyć, żeby tego świństwa nie mieć, skąd to się bierze, bo jak dotąd nigdy się z grzybem nie zetknęłam i cieszyłabym się gdyby tak zostało
anakolada pisze:a ja zapytam jak się zabezpieczyć, żeby tego świństwa nie mieć, skąd to się bierze, bo jak dotąd nigdy się z grzybem nie zetknęłam i cieszyłabym się gdyby tak zostało
Użytkownicy przeglądający ten dział: CatnipAnia, Google [Bot] i 28 gości