Adopcja

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 08, 2009 20:33

kot wychodzący to Twoja decyzja,ale to on codziennie gra w rosyjską ruletkę(;

ja się tam wyrodna nie czuję nie wypuszczając mojego kota luzem.mimo że mieszkam na parterze,mimo że mam okna od strony podwórek.
zbyt się boję opcji szukania zwłok mojego kota.zbyt boję się usłyszeć od weterynarza że test na FIV albo na białaczkę ma wynik pozytywny.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 08, 2009 20:53

inatheblue - Wziełaś słabo rokujące kocię i dałaś mu dom. Ok. Twój wybór, Twoja filozofia.

Junga pamięć zbiorowa ma tyle wspólnego z pamięcią komórkową, że pozwala jakoś wyjaśnić coś co ma miejsce w praktyce. Sytuację w której młody osobnik posiada już jakąś wiedzę i nie zaczyna od zera. Nie ma znaczenia czy to pamięć komórkowa, pamięć zbiorowa czy metafizyczna. Jest faktem. Tak czy inaczej, możemy sobie gdybać. Ja twierdzę, że istnieje bo mam na to dowody, tak osobiste jak i poparte książkami, w których nazywa się to różnie w zależności od gałęzi nauki. Ty nie musisz.

Koszmaria - zatem te wszystkie gadki o trosce i opiekuńczości wynikają tylko z jednej rzeczy. Strachu. I znowu ku uciesze inatheblue wspomne o różnicy płci. Matki też się trzęsą o swoich synów, ojcowie nieco inaczej okazują troskę. Koty mają o tyle gorzej, że żaden facet Wam nie powie, żebyście wyluzowały. Możecie z nimi robić co tylko chcecie.

Overdrive

 
Posty: 5
Od: Pt sie 07, 2009 9:54

Post » Sob sie 08, 2009 20:54

No tak.
Bo ja i ty mamy konkretne koty. A overdrive ma ideę kociej natury. Idea kociej natury, co mistycznie rozumie ważność pomponów, pewnie nie siura ani kup nie robi :>
Edit: nie wzięłam słabo rokującego kocięcia. Wzięłam dorosłą kotkę wychowaną w warunkach laboratoryjnych. Istniały uzasadnione obawy, czy się w ogóle udomowi.
Co do dyskusji o dziedziczności, to oddaję pola, bo z zawodu jestem genetykiem i nie chce mi się rozmawiać o cechach nabytych i wrodzonych. Ptaki mają kompas w głowie, i to dosłownie, ale koty nie.
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 20:59 przez inatheblue, łącznie edytowano 2 razy
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Sob sie 08, 2009 20:55

Uuuu. Pięknie.

Zdania budujesz ładne, choć nie do końca logiczne.
Nie będę tu wypunktowywać wszystkiego, co wpadło mi w oko, bo po pierwsze również posiadam życie osobiste, a po drugie, uważam, że mija się to z celem. Niektórzy są niereformowalni.

Mnie głównie zastanawia, jak to sobie radzą te niemowlaki na wysypiskach śmieci w Indiach. Zaczynają polować? Nie, umierają. Bo ludzkie dziecko bardzo długo nie jest samodzielne, niezależnie od tego jak bardzo byś tego chciał.

Przy okazji tematu nawiążę do kolejnej Twojej wypowiedzi - głupie/niesprawne/whatever - niech się zabije. Ciekawa jestem, czy tak byś się cieszył, gdyby Ciebie w wieku kilku tygodni zostawiono w piwnicy samego w myśl tego hasła. Zapewniam Cię, że byłeś wtedy głupi/niesprawny/whatever. Pewnie byś teraz nie pisał dla nas swoich mądrości, zgadnij dlaczego.

Aha, jak chcesz uchodzić za mistrza słowa to zerknij czasem do słownika ortograficznego. Nie często, ale czasem.

Hyyydra, nudno tu bez Ciebie :twisted:

kaa7

 
Posty: 1167
Od: Śro cze 21, 2006 15:55
Lokalizacja: Wrocław / Łódź

Post » Sob sie 08, 2009 21:13

To jeszcze zanim pójdę, coś napiszę, bo jednak pokusiłyście się o słowo odpowiedzi.

inatheblue - genetyka i komórki to jedno, psychologia i metafizyka to drugie.

kaa7 - Logika w tym co mówię jest zawsze, nie zawsze zrozumiała dla innych. Skoro nie zamierzasz pytać, to ja nie zamierzma opowiadać co do czego. Ale w jednym przyznam Ci rację, żeby zmienić poglądy, trzeba usłyszeć argumenty mądrzejsze od swoich.

Jak sobie radzą w Indiach? Nie radzą. Tak samo jak wiele innych zwierząt. Ale poużalaj się trochę nad nimi. Kotom już wystarczy.

Gdyby mnie ktoś zostawił w piwnicy za młodu to ani bym się cieszył ani martwił. Poprostu spokojnie zaczął kolejne życie licząc na lepszy start.

Ani myślę uchodzić za mistrza słowa. Niemniej czasem zerkam do słownika a czasem z czystego lenistwa nie chce mi się czytać całej notki, żeby znaleźć ortografa czy innego błęda. Mea culpa. Mogę z tym żyć.

Overdrive

 
Posty: 5
Od: Pt sie 07, 2009 9:54

Post » Sob sie 08, 2009 21:29

Overdrive pisze:inatheblue - Wziełaś słabo rokujące kocię i dałaś mu dom. Ok. Twój wybór, Twoja filozofia.

Junga pamięć zbiorowa ma tyle wspólnego z pamięcią komórkową, że pozwala jakoś wyjaśnić coś co ma miejsce w praktyce. Sytuację w której młody osobnik posiada już jakąś wiedzę i nie zaczyna od zera. Nie ma znaczenia czy to pamięć komórkowa, pamięć zbiorowa czy metafizyczna. Jest faktem. Tak czy inaczej, możemy sobie gdybać. Ja twierdzę, że istnieje bo mam na to dowody, tak osobiste jak i poparte książkami, w których nazywa się to różnie w zależności od gałęzi nauki. Ty nie musisz.

Koszmaria - zatem te wszystkie gadki o trosce i opiekuńczości wynikają tylko z jednej rzeczy. Strachu. I znowu ku uciesze inatheblue wspomne o różnicy płci. Matki też się trzęsą o swoich synów, ojcowie nieco inaczej okazują troskę. Koty mają o tyle gorzej, że żaden facet Wam nie powie, żebyście wyluzowały. Możecie z nimi robić co tylko chcecie.


O ustawieniach hellingerowskich to już na kocim forum czytałam ale Junga do kotów to chyba jeszcze nikt nie wtykał...
Pogratulować wyczucia miejsca...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Sob sie 08, 2009 21:32

Mhm. I metafizyczne koty z pamięcią komórkową pojawiające się w kolejnych wcieleniach.
Też piszę fantastykę, ale w nią nie wierzę.
A teraz idę spać. Mój instynkt macierzyński mówi mi, że jak się nie wyśpię, to mnie jutro będzie głowa bolała.
Ostatnio edytowano Sob sie 08, 2009 21:35 przez inatheblue, łącznie edytowano 1 raz
Przez kolejne sześć dni od stworzenia świata Adam i Ewa ciężko pracowali.
A potem przyszli do Boga i powiedzieli: potrzebujemy antydepresantów.
I wtedy Bóg uczynił kota i widział, że był on dobry.

inatheblue

 
Posty: 358
Od: Nie cze 15, 2008 16:30

Post » Sob sie 08, 2009 21:35

Overdrive pisze:Jak sobie radzą w Indiach? Nie radzą. Tak samo jak wiele innych zwierząt. Ale poużalaj się trochę nad nimi. Kotom już wystarczy.



Uwielbiam ten argument. Moherowe babcie, które spotykam karmiąc bezdomne koty w okolicy (pewnie też wbrew naturze, bo powinny sobie coś upolować ) dodają jeszcze info o "głodnych dzieciach, których tyle jest, a pani koty karmi" - tu na twarzy występuje zgorszenie i niesmak. Mam na to odpowiedź: Prosze podać mi adres biednego dziecka, któremu pani pomaga, to natychmiast się przyłączę". Moher znika bez słowa.

Bardzo współczuję dzieciom z indyjskich śmietników, ale pomóc im nijak nie mogę. Więc nie tracąc czasu na bezproduktywne użalanie się, pomagam polskim kotom, bo to mogę zrobić

I teraz rozumiem porównanie Overdrive naszych domów do obozów koncentracyjnych. Tylko nie rozumiem, dlaczego to potępia, skoro wyznaje ideologię ich twórców, czyli "to co słabsze i głupsze jest gorsze, więc niech ginie".


Edit: literówka
Ostatnio edytowano Nie sie 09, 2009 11:37 przez Bungo, łącznie edytowano 1 raz

Bungo

 
Posty: 12069
Od: Pt lut 16, 2007 0:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 08, 2009 21:49

owszem,moja troska wynika ze strachu.
ze strachu o mojego przyjaciela,companion,który jest ode mnie całkowicie zależny i którego życie zależy od mojego widzi mi się.
myślę że gdyby byłby świadom zagrożeń,od jakich go chronię trzymając w domu i nie pozwalając mu samodzielnie wychodzić,to powiedziałby 'dziękuję'

gdybym miała dom z ogrodem,kot na pewno by na ogród wychodził,bo uważam że kotu wychodzenie na dwór jest potrzebne do rozwoju.
ale ogród na pewno byłby tak zabezpieczony,żeby kot z niego nie wychodził samodzielnie,ani żeby nie odwiedzały go inne.
ObrazekObrazekObrazek

Koszmaria

Avatar użytkownika
 
Posty: 6233
Od: Pon lut 04, 2008 1:17
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob sie 08, 2009 22:10

To moze i ja zabiore glos- przeczytałam cały wątek i nasunęło mi się parę mysli czasem bardzo smutnych...
Overdrive- jestes osoba tak daleko posunięta w niezrozumiałej dla mnie miłosci do swojego intelektu, ze nawet nie bede wchodzic w dyskusje z Toba- Podejrzewam , ze cynizm i sarkazm to Twoi rodzice, niestety :? A wiedza to bardzo daleeeeeka ciotka :roll:

Inatheblue- nieprawda jest ze w Skandynawii nie ma problemu bezdomnych zwierzat - owszem nie jest tak tragicznie jak w Polsce- ale tu rowniez sa schroniska i blakajace sie koty...moj Rudy tez nie jest z hodowli , ale z ulicy :D

Wracajac do inicjatorki watku, niejakiej Andzi85- gratuluje tym , ktorym nerwy pozwoliły spokojnie i rzeczowo tlumaczyc dziewczeciu - nawet jesli do niej nie dotarło- wystarczy , ze przeczyta jedna osoba i zrozumie- a to juz bardzo duzo :ok:

Poza tym róbmy swoje :D
Obrazek

Rudynorek

 
Posty: 238
Od: Pt lis 21, 2008 12:12
Lokalizacja: Norwegia

Post » Sob sie 08, 2009 22:13

Overdrive pisze:
dalia pisze:na pewno bez lekow, czesania i opieki bylyby szczęśliwsze w lesie ilub na polu, ale JA mowię nie - z czysto egoistycznych (brzydka pańcia, brzydka) pobudek - bo JA chcę aby dlugo i szczęśliwie żyły.


Brawo. I tak samo ja z czysto egoistycznych pobudek chcę im pozwolić robić to co chcą po to właśnie by były szczęśliwsze. Tak właśnie rozumiem ich dobre samopoczucie. Egoistycznie.



bład kolego, moje czy Twoje egoistyczne pobudki uszczęśliwiaja mnie i Ciebie, a nie moje czy Twoje koty.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob sie 08, 2009 22:36

A jeszcze tak mi sie nasunęło w kwestii tego wolnego wyboru footrzaków- tyle wspaniałych osob obecnych tu na forum oraz poza nim walczy o kocie zycia... nie narzucaja sie przeciez - te kotki chca zyc , ilu wspanialych wygranych walk bylismy swiadkami :D Sa tez przegrane walki, ile łez kosztują - o tym wiedza Kociary i Kociarze ( niewazne jak pejoratywny wydzwiek tego slowa jest teraz w obiegu) - Ludzie podobni niejakiemu overdrive moga sens ratowania kociastych poddawac w watpliwosc -ich sprawa.

Tak swoja droga- moj Rudy ze szkieleta robiacego ze strachu pod siebie zamienił sie w 5-kilowego wykastrowanego miziaka- zapytaj go overdrive czy z wyboru wrocił by na ulicę? Moze w Wigilie Ci odpowie- ale wiesz... nie gwarantuję- bo to juz jego WOLNY WYBÓR :twisted:
Obrazek

Rudynorek

 
Posty: 238
Od: Pt lis 21, 2008 12:12
Lokalizacja: Norwegia

Post » Sob sie 08, 2009 23:05

:lol: :lol: :lol: popisał sobie chłopina!!!!

mojej sąsiadki kotka .. z 8 pietra, wlazła sobie na gzymsik...spadła!!!!wina sąsiadki ,bo parapet sliski....
to jak wolnosci chciała??,ptakiem pobyć ?? czy jednak nie miała tej swojej pamięci??
okna nie były okratowane....
nie rozmawiali o sterylizacji
nie chcieli jej zastrzelić/,

POprostu sąsiadka bezmyslnie zostawiła okno otwarte...nie okratowane....
więc teoria się wali........
:evil: :evil:
Obrazek

cypisek

 
Posty: 8466
Od: Czw lut 26, 2009 18:44
Lokalizacja: Swinemünde, Oslo

Post » Sob sie 08, 2009 23:08

Zacytuję ku pamięci:

Overdrive pisze:Panie wybaczą, że dopiero teraz odpowiadam ale w przeciwieństwie do Was, mam życie prywatne, które skutecznie przeszkadza mi w nieustannym spędzaniu czasu na forum internetowym o kotach. Przepraszam i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. Aczkolwiek jeśli ma nadzieja okaże się płonna to też rozpaczał z tego powodu nie będe. :D

A zatem od początku. Zupełnie jak kij w mrowisko muszę przyznać. Stado rozhisteryzowanych kobiet zobaczyło wspólny cel jakim jest Troll (dziękuje, bardzo sympatyczne określenie), który nijak nie chce słuchać światłych przecie i uznanych w świecie (nie czuje jak rymuje? :D) argumentów na temat obsługi kota. Niniejszym faktem zjednoczone i zagrzewające się wzajemnie do boju wylewacie swoje frustracje siląc się i prężąc jak się da na złośliwości. Bardzo twórcze, aczkolwiek postaram sie po kolei odpowiedzieć skoro tak czekałyście abym zabrał ponownie głos.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Sob sie 08, 2009 23:27

Overdrive pisze: w przeciwieństwie do Was, mam życie prywatne,


aaaa...toś nam dowalił....

Jak nic, w poniedziałek idę do psychoanalityka na kozetkę po takim tekście...
www.fundacjafelis.org
na FB: Foondacja Felis
KRS 0000228933 - podaruj nam 1%

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości

cron