estre pisze:Jakbyś ich chciała w klatce zamknąć to żaden by nie wlazł
No oczywiście...
jak jechaliśmy parę miesięcy temu na wizytę całą bandą, to nikt nie chciał wejść do transportera...
I parę wieści:
*) Guree co raz lepiej, ma usunięte szwy, rana ładnie się goi, a sam operowany nie wykazuje większego zainteresowania - myje część pozbawioną skóry jak każdą inną
Na zdjęciu na moim (?) łóżku, gdy zbierałam się do spania...
ale w końcu doszliśmy do porozumienia - kompromis - ja mogę spać pod kocem (latem śpię pod takim mięciutkim z mikrofibry zamiast pod kołdrą, bardzo łatwo się pierze, szybko schnie

a nie jest tak ciepło), a on śpi na mnie, i budzi mnie nie więcej niż 3 razy w ciągu nocy na głaskanie...
Apetyt powoli wraca, mam nadzieję, że nieco go przybędzie, bo teraz jest taki dość chudy się zrobił
ten kot bardzo szybko chudnie - jak miał koagulację dziąseł, to po dwóch dniach boczki zaczęły mu się zapadać, a teraz znieczulenie było mocniejsze, dłuższe, i przed zabiegiem jadł znacznie mniej, bo go bolała łapka, itp...
To dziwny widok chudego 5kg kota... coś czuję, że dla obu moich kochanych burasków normalna waga to tak będzie ponad 6kg...
*)Beeju nieco lepiej - je suche, reszty nie bardzo chce (nie wiem dlaczego

), wczoraj rano zwymiotował trochę, ale "treściwie", dostał jeszcze raz pastę odkłaczającą (tym razem tyle ile powinien, poprzednio było ciut mniej, bo nie chciał współpracować... tym razem mama go trzymała...), zjadł od tego czasu sporo suchego, i normalnie odwiedził kuwetę...
Myślę, że to coś się nałożyło - zakłaczenie, jakieś robale, itp... niedługo wybieramy się do weta, zrobimy test na lamblie, odrobaczymy... pooglądamy dokładnie, czy czegoś nie ma w pyszczku, itp.
Mam też dziwne wrażenie, że mała ma jakieś obce w sobie, co w sumie byłoby zupełnie naturalne... (u moich chłopaków, gdy były małe, wybicie całego robactwa zajęło ponad miesiąc, i 5 odrobaczeń, co by nie wybić całego robactwa na raz, itp, i raczej delikatniejszymi środkami, jak na małe drobne, niezbyt odporne kociaki przystało...)
*)Natalia szaleje z małą, a trochę ruchu jej zdecydowanie się przyda

- bardzo szybko ją zaakceptowała, trochę wychowuje, itp
i bywa o nią bardzo zazdrosna...
*)wczoraj były cotygodniowe zabiegi higieniczne, i mała też się na nie "załapała"

- obcinanie pazurków, czyszczenie uszek.... w prawym uszku stwierdzono obcych

- ma je dokładnie wyczyszczone, i nawet była bardzo spokojna podczas zabiegów - jest też nieprzeciętnie namolna
Później zrobię trochę fotek całej bandzie, ale ostatnio jakoś tak czasu brakuje
