sherina pisze:to on może na pokojach się wyluzuje
Ewciu, zgadłaś

Siedzę sobie przed kompem i smoczki oglądam, a tu jakies poruszenie w pokoju..kontem oka zobaczyłam coś chudego i czarnego ( bo tył widziałam



Ale ide za nim po cichutku, tuz za Arashem, który krok w krok za Ptyskiem ( Ptys na niego nie syczał

Wyszłam z kuchni .. wracam a tu Ptys przechadzki urządza. Poszłam ..
Ptyś uciekł.. ale zaczełam przygotowwać reszte co miałam do zrobienia i przy okazji ciciałam na kota. Oczywiście pierwszy pojawił się Arash na mizianki .. głaskalismy się i tulilismy i w końcu pojawił się Ptyś.. najpierw koło nas przechodzi, odległość zachowana.. potem coraz bliżej i bliżej a Arash mruczał zachwycony miziankami .. usiadłam na ziemi inacze, wyciągnełam reke raz i drugi i w kocu ... PRZYSZEDŁ

Alez były baranki i mizanki i głowka i boczki i ogonek, który notabene non stop w górze


Przyszedł Jacek z pracy. POwiedziałam szbciutko co i jak i dawaj w treningi z Ptysiem


Potem nastąpiło kilka rzeczy po sobie.. Natka nie chciała baranków Ptysia i zasyczała.. Ptys się wystraszył i zwiał. NIe mniej próbowal potem jeszcze przebic niezauważony z łazienki do kuchni i z powrotem więc chyba jest nadzieja

Tak na prawdę, miałam dziś dzień pełen wrażeń.. moj Arashek okazał sie kocią nianią dobrą na wszystko .. moja akcja pod tytułem "desperacja" zaowocowała.. oj .. chyba mi dobrze
