ZaFrędzlona Pompimlandia cz.5 - rodzina nam się powiększa...

» Wto sie 04, 2009 20:41

Majencjo, krówek z naczepą wyglada rozkosznie!

Zosiu, czyżbyś mi sugerowała, że mój TŻ jest gruby? :twisted:

W okolicy SGGW to raczej sie nie plącze bo nie ma po co :wink:

Plącze się na codzień w Katowicach a od prawie roku w Pradze. Chociaż, był w tamtym roku na jakiejs konferencji w stolicy ale musiałby ci bardzo w oko wpaść żebyś go jeszcze pamiętała :wink:

» Wto sie 04, 2009 20:45

mój jest za chudy i za cholerę nie mogę go utuczyć :roll:

O, to wiem gdzie Twojego widziałam! na jakimś innym miauowym zdjęciu :mrgreen:

» Wto sie 04, 2009 20:48

Przyślij mi swojego TŻ na trochę, utuczę ci go jak prosiątko. Jak brałam mojego to tez był chudy :roll:

» Śro sie 05, 2009 8:59

ż baby jagi suuuper jest

ja się tak na niego patrzę, patrzę i jak się napatrzę to tak znienawidze

ciemne tż najfajniejsze, więc dlaczego mój jest jasny?

» Śro sie 05, 2009 9:16

15pietro pisze:mój jest za chudy i za cholerę nie mogę go utuczyć
O, to wiem gdzie Twojego widziałam! na jakimś innym miauowym zdjęciu

Może go trzeba odrobaczyć? :roll:

Słuchajcie ja nie rozumiem czemu, ale moje koty panicznie boją się foliowych worków. Dzisiaj rano przd wyjściem wymieniałam worek w koszu na śmieci. Wszystkie chłopaki oczywiście obok mnie, bo jak mama w kuchni, to może sie coś dobrego znajdzie dla głodnych, niedożywionych kotecków... :wink:

Wiec wyciągnęłam pełny worek i wzięłam nowy, żeby włożyć do kosza. Strzepnęłam nim żeby rozkleić i chłopaki wpadli w panikę.

Tak spieprzali, że aż im nogi zabuksowały na zakręcie, pędem wbiegli do pokoju i schowali sie za komódkę. To znaczy Pompon i Pimpek skręcili za róg i wbiegli do pokoju, bo Frędzelek nie jest zbudowany do takich gwałtownych i ekstremalnych manewrów jak zakręt w pełnym biegu - więc biedaczek miał bliskie spotkanie trzeciego stopnia z szafą w przedpokoju. Jak huknął, to myslałam że szafa padnie - lekko sie zakołysała. A Frędzelek jak stał, tak usiadł.

Biedaczek nawet zapomniał, że uciekać ma. Ale wszystko ok, zęby na miejscu, nosek nie został splaszczony - bokiem przywalił, ale go chyba nic nie boli. Obsyczał mnie tylko kiedy sprawdzałam jakie straty i z godnością, choć nieco chwiejnie poszedł na fotel, wylizywac rany na udręczonej duszyczce i obrażonym honorze.

» Śro sie 05, 2009 9:18

może mają jakieś złe skojarzenia z workami?

bo moje wlezą do kazdego byle głośniej szeleścił

biedny frędzelek, on się musi oszczędzać, w tym wieku to już nie można takich ekscesów odstawiać :lol:

» Śro sie 05, 2009 9:27

Ja myślę, że to jakiś atawizm jest. Tyle się słyszy o kociętach wywalanych w workach na śmieci

» Śro sie 05, 2009 12:26

babajaga pisze: będą z niego ludzie, spoko.

Jesteś pewna, że to dla niego korzyść? :roll:

» Śro sie 05, 2009 15:54

No sory Shiro. Będzie z niego kociszon na schwał chiałam powiedzieć.

Moje koty tez lubią worki, dziwne,może po prostu Pomponmamo gwałtownie szarpnęłaś i sie zlękły biedactwa.

» Śro sie 05, 2009 15:56

Pimpus to jest kotek z tak maleńkim rozumkiem, że normalnie ręce opadają. Uczę go, że nie wolno wskakiwać na stół, blacik w kuchni, nie mówiąc o piecu, kiedy mamusia cos tam robi. Na ogół słucha, ale jeszcze nie do końca. Dzisiaj złapałam szaleńca w ostatniej chwili jak próbował wskoczyć do patelni ze smażączym się schabowym

Normalnie złapałam głupola w locie :evil: