iza71koty pisze:Nic nie wiem narazie. Dziś znów nikogo nie było.Wszystko zamknięte na czetry spusty.Karmiłam kociaki przez szpare w dzwiach.Przez okno nie widzę drugiej kotki. Niewiem co sie z nią stało.Zostawiłam im kartkę zeby jutro byli. Ide do nich z karmicielką. Jak narazie nie mam gdzie ulokować maluchów, które mają być leczone. Chyba odwiezienie ich spowrotem do tych ludzi mija sie z celem?NOT pisze:P.Izo, czy mam zarezerwować auto na piątek w sprawie sterylek kotek od bezdomnych i zabrania stamtąd kociąt na leczenie?
Jeśli ja wezmę kociaki na leczenie, to będę je trzymać tak długo, aż będą zdrowe i pójdą do DS lub DT. Zrozumiałe jest, że one nie mogą tam wrócić.
Łatwiej mi je wozić do lekarza, gdy są u mnie pod ręką niż gdyby miały być na drugim końcu miasta, tak jak jest obecnie.
Najważniejsze są jednak sterylizacje kocic, bo jak one przemieszczą się na inny teren to ich nie znajdziemy i będą tam rodzić dwa razy co roku.
Dobrze byłoby dowiedzieć się o ostatni miot.
Gdzie są kociaki z matką?
Czy kociaki nadal żyją?
Czy małe już widzą, czy są jeszcze ślepe?
Obecnie jest bardzo dużo kociaków w schronisku, w TOZ-ie, w DT rozrzuconych po mieście i wszyscy narzekają na brak chętnych na adopcję.
Moim zdaniem bardziej humanitarne jest uśpienie ślepego miotu niż pozwolenie na powolną śmierć kociaków z powodu wycieńczenia, chorób i głodu.