Szeryf- małe mruczykum medykum- rządów w DS nastał czas...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 01, 2009 17:59 Szeryf- małe mruczykum medykum- rządów w DS nastał czas...

Obrazek
Kolorowy maluszek, małe Mruczykum Medykum, zabawne i słodkie jak każde kociątko -
to czas Szeryfa, bo Szeryfa rządów nastał czas.
Czyli wątek o rudym rudzielcu przesianym bielą, który szuka domku!


Szeryf ma u nas domek tymczasowy i szuka stałego.
Szeryf, główny bohater tego wątku, to nie tylko małe, słodki i urocze kociątko, ale również kot niczyj, kot szukający domu. Nie jest całkiem malutki, ale też i nieduży - taki sobie kociak, idealnie mieszczący się na poduszeczce, trochę większy od swojej zielonej miseczki. W prawdzie nie mieści się już w dłoniach, ale doskonale komponuje się na kolanach. Weterynarz ocenił go na trzy miesiące. Może nie jest, jak na razie, szczególnie urodziwy, ale już niebawem z brzydkiego kaczątka wyrośnie piękny łabędź. To kochany kotek, w dodatku ładnie kolorowy - jego futerko jest rudo-białe, raczej symetrycznie nakrapiane pomarańczem. Ma wielkie bursztynowe oczy, różowy nosek, długie białe wąsy i nieco puchaty ogon. Ten niegdyś dziki i zagubiony kotek ma w sobie coś, co nie pozwalało przejść obok niego obojętnie. Przez moment jednak życie tego uroczego mruczka wisiało na włosku, weterynarze dawali małe szanse na przeżycie. Bo trzeba wiedzieć, że rudy miał w swoim krótkim życiu pecha, ale miejmy nadzieję, że niebawem będzie szczęściarzem i znajdzie swój dom. Jego historia nie jest długa i wcale nie oryginalna - taka zwykła, najzwyklejsza. Urodził się pod niebieskim, chyba jeszcze wówczas wiosennym niebem, żył na skrawku miejskiego trawnika i nie koniecznie żyłby tam długo i szczęśliwie. Pozornie, poza niebezpiecznym terenem, nic mu nie zagrażało, ale tylko pozornie, bo jak się później okazało - wielkookie kociątko jedną łapką było już za tęczowym mostem. "Dużo za niska temperatura, nieziemski świerzb, lekka grzybica, nieszczęsne pchły, a ponadto przepuklina i anomalie odbytowe" - taką diagnozę postawił weterynarz, tuż po tym jak został zawieziony do lecznicy. A miało być tak pięknie...Szeryf był przeraźliwie chudziutki, można było się uczyć na nim anatomii, dotknąć kręgi, policzyć żeberka. Miał nie przeżyć nocy, miał przejść na Tamtą stronę. Jednak silny Szeryf nie poddał się- wynik 0:1 dla kociaka- udało się, przeżył pierwszą noc, potem drugą i następną, Sprawdziło się powiedzenie: mała wiara, duży cud. Tak naprawdę weterynarze nie wierzyli w kociaka, faktycznie było z nim fatalnie, ale Szeryf był innego zdania. Co się dziwić - Szeryf, jak na szeryfa przystało zawsze ma swoje zdanie, to on rządzi. Potem było lepiej, może nie dobrze, ale przynajmniej temperatura się unormowała, a świerzb z dnia na dzień był mniejszy. Lekarze farmakologicznie naprawili kotkowi anomalię odbytową, a operacja którą nas 'straszyli' poszła w nie pamięć. I wszystko było i jest pięknie, Szeryf będzie w pełni sprawnym kotem, który obecnie walczy jeszcze tylko z grzybicą, ale żyje, bawi się i je, czyli nie jest źle! Przez kilka dni przebywał w hoteliku, gdzie zdecydowanie budził postrach wśród lekarzy i uchodził za wojownika, małą gryzawkę i wielką marudę. Z każdym dniem jednak zaczynał ufać, zmieniał się z fuczadła, w nieśmiało ugniatające mruczadło, zdrowiejące szybkim tempem…

Obrazek

Mały jest już u nas od wczoraj. Po 16 tej pojechałyśmy po niego do hoteliku i parę minut później zawitał u nas. Na początku był przerażony sytuacją, prychał, fuczał, próbował za wszelką cenę ucieczki z dużej klatki, na widok naszej Kory (pies) zrobił coś w stylu ,,latającego chomika"- z wrzaskiem czterema łapami skakał jak oszalały, strasząc Korę. Na szczęście bardzo szybko przekonał się, że ten- jego zdaniem- potwór jest przyjacielsko nastawiony i już za trzecim podejściem zapoznania ich razem fuknął tylko od niechcenia. Wieczorem pozwolił się też pogłaskać nam, ba- rozmruczał się na całego. Rano natomiast całe dwie godziny leżał obok nas na kanapie, przed telewizorem, i upominał się o głaskanie. Mały jest po prostu zabójczo słodki i kochany. Postawiony na ziemi wciąż czuje się niepewnie, woli zwiać w jakiś kąt, więc dla bezpieczeństwa na razie przebywa w klatce. Polubił swoją błękitną poduszeczkę, zaprzyjaźnił się z kuwetką, a miskę wylizuje za każdym razem do czysta. Będzie raczej ufnym i towarzyskim kotem, na pewno pięknym i dużym... Była już jedna niespodzianka celnie trafiona do kuwetki, apetyt dopisuje aż nadto, niestety grzybek jest jeszcze spory. Śmiejemy się, że rządów Szeryfa nastał czas Z radościa odkryłyśmy, że żadne z niego fuczadło-mruczadło, ale istne mrruczykum-medykum. Jak na tą chwilę dał się poznać jako, miły i grzeczny kotek, jeszcze nieśmiały przytulak i mruczek o niewinnym spojrzeniu

Szeryf Bezdomniaczek na ulicy...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Szeryf Hoteliowiec w kocim szpitaliku...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Szeryf Tymczasowy w DT u nas...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Młodziutki (koło 3msc), niebawem zdrowy, kochany, będzie bardzo miziaty i przytulaśny, już przepada za towarzystwem ludzi i głaskaniem, zabawny i energiczny czeka na najlepszy z najlepszy domek. Kontakt w sprawie adopcji: tel. 606 789 274; email. basiatwince@wp.pl Domku pokochaj i zabierz do siebie- malec czeka!

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio edytowano Sob sie 22, 2009 10:43 przez Korciaczki, łącznie edytowano 21 razy
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob sie 01, 2009 18:00

amyszko zrobiła piękny banerek dla Szeryfa- dziękujemy :1luvu:

Obrazek
Kod: Zaznacz cały
[url=http://tiny.pl/hh1q8][img]http://fotozrzut.pl/zdjecia/d1abd23d4e.gif[/img][/url]
Ostatnio edytowano Nie sie 02, 2009 18:11 przez Korciaczki, łącznie edytowano 2 razy

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob sie 01, 2009 18:00

Tak to było, czyli walka Szeryfa o życie i zdrowie...

Korciaczki pisze:
Mały, wcale nie dziki, przestraszony, ciekawy świata, samodzielny maluch przy ruchliwej, niebezpiecznej ulicy, powoli przekraczający granicę bezpieczeństwa - i pewne zakończenie. Pewne tym bardziej, że matką kociaka jest najprawdopodobniej szylkretowa podróżniczka, która ma swój olbrzymi wędrowny teren (maluchy, chyba często idą za matką, choćby dla zabawy?) przekraczający nawet tę ruchliwą ulicę, a obejmujący obszarem również duży parking. Szkoda kociaka, by albo zginął pod kołami samochodu, albo – z racji swojej niezwykłej urody – trafił w nie powołane ręce. Bezdomnych, potrzebujących kociaków jest cały ocean, wszystkie tak samo czekają na pomoc, ale rudy ma w sobie to coś. On nie pasuje do kręgu bezdomnych kotów, on nie jest dziki - on idealne komponowałby się do kanapy, do domu...
Ciekawy świata maluch, choć pewnie się pilnuje, być może w pewnej chwili zapomni o otaczającym go niebezpieczeństwie, i za szeleszczącym papierkiem uciekającym w stronę ulicy pobiegnie wprost pod koła samochodu… A to „być może” na pewno przypłaci życiem. Dwa dni temu widziałyśmy go wciśniętego, wbitego w ścianę, wczoraj na krańcu trawy, dziś chodził wzdłuż muru. Jutro usiądzie zapewne na krawężniku, a za kilka dni uda się na spacerek koło ulicy.
Rudy, wciąż jeszcze bezimienny kociak to – jak widać na zdjęciach – biało-rudy maluch, uroczy i ciekawie umaszczony na pyszczku. Jakby farbą maźnięty. Sam, w całości wygląda jak „słodziak z obrazka”. Jest mały, ale wieku nie znamy – to maluch, już samodzielny w pełni. Mama się nim średnio interesuje. Rudy wygląda na zdrowego, może warto go wyłapać zanim złapie koci katar. Mały jest przezabawny, fajnie bawił się poruszającą trawą, czasem przesiaduje koło jakiś kolorowych roślin, chowając się może przed słońcem. Ma puszysty ogon, sam maluch chyba będzie puszysty.
Raczej jest doskonałym materiałem na miziaka, fajnego domowego kanapowca, wieczornego towarzysza telewizyjnego, czy ksiażkowego. Z pewnością rewelacyjnego kompana zabaw i szaleńst myszkowych, czy piłeczkowych. Dzisiaj, robiąc zdjęcia - dał do siebie podejść. Nie uciekł, choć miał taką możliwość. Tylko siedział, trochę niepewny, ale zaciekawiony. Zresztą - czy wygląda na przerażonego?
Wiemy, że otacza nas wszystkim obecnie, co chyba teraz niestety normalne, morze kociaków, a wątkowy rudy nie jest szczególnie potrzebujący (może żyć bardzo długo, unikając ulicznej tragedii, ale może również i już niebawem stracić życie pod kołami), ale może akurat zdarzy się cud i kociak znajdzie już od razu domek stały? Na razie jednak szuka również tymczasowego - bo zwyczajne rudego nam szkoda... Ma w sobie to coś, co powoduje, że nie można przejść koło niego obojętnie.



Korciaczki pisze:
Z Rudym nie jest najlepiej. Narazie przesyłamy krótki filmik, bo nie mieliśmy duzo czasu. Rudy pojechał do hoteliku na obserwację. Jest bardzo wychłodzony (dostał poduszkę ogrzewajacą), i ma poszerzony otwór odbytowy (jedzenie przez niego przelatuje). Ale on i tak nie chce jeść. Jest bardzo osłabiony, może nie przezyć.
Później dziewczynki coś jeszcze napiszą, bo ja tylko tyle wiem.



Korciaczki pisze:
Rudy pojechał do hoteliku (to było nistety jedyne rozwiązanie) o 16. Weterynarze ogólnie byli przerażeni jego stanem. Ma dużego świerzba, lekką grzybicę (a jednak!), koci katar raczej niestwierdzony, można się na nim uczyć anatomii- jest chudziutki, można policzyć jego wszystkie żeberka. Jest około 1,5-2miesięcznym kociątkiem, którego płci nie są nawet wstanie ocenić (ponoć anomalia czy coś w tym stylu), przepuklina (będzie mogła zostać usunięta w przyszłości). Kociak zostałw wykąpany w nizoralu (sporo niechcianych lokatorów w postaci pchełek + grzybek), miał podane leki (jakie- niestety nie pamiętamy). Zdaniem wet. mały ma niewielkie szanse.. Wygłaskałyśmy go w klatce, ale nawet na to nie zareagował. Leży pewnie teraz i śpi wyczerpany.


benita92 pisze:
Wetka powiedziała, że może lekarstwa pomogą zamknąć zwieracz odbytu, a co dalej zobaczymy. Najważniejsze, że jest już u weta, a oni się nim odpowiednio zajmą. Nie ważne ile to będzie kosztować jakoś zbierzemy pieniądze, ale maluch musi żyć. Tego się trzymajmy i myślmy pozytywnie.
Jeszcze jedno co jest ważne, że nie marznie i nie błąka się ze swoją chorobą.



Korciaczki pisze:
Mamy dobre wieści. no, powiedzmy,żze dobre... byłysmy dzisiaj u rudego (wciąz nie ma imienia). Mały przeżył noc i jest z nim o wiele lepiej. Dostaje leki na robaki, świerzb, grzybicę (bardzo wczesne stadium). Dostaje witaminy. Temperatura ciał powróciła do normy (38, 7). Waży 650 dkg. Okazało sie, ze nie ma przepukliny. Buła nad jądrami to był prawdopodobnie nagromadzony kał, który podczas kapieli w Nizoralu, cały z małego wyleciał. Dosłownie. Bo największy problem z Rudym to niezwieranie sie odbytu. Wczoraj jeszcze miał dziurę jak powiedzmy 20 gr. Cały odbyt rozpulchniony. Dzisiaj ta dziura jest nieco mniejsza, bo rudy dostaje leki. Zrobił w boksie do kuwety, raczej normalna, zbita kupę. Jest nadzieja, ze da się to wyleczyć farmakologicznie, bo wetka miała takie przypadki. Bardzo byśmy chciały żeby mu sie udało. Żeby go szczęście nie opuściło. Bo dostał juz szansę od losu. Ktos zauważył go w morzu kociaków... Najczarniejszy scenariusz to taki, że tego nie da sie wyleczyć... Że byc może rudy bedzie popuszczał przez całe życie kał... Mamy nadzieję, że jednak wszystko bedzie dobrze. Prosimy o kciuki za małego. Choć tak naprawdę to - tak jak wszystkich chyba tutaj na tym Forum - odczuwamy bezsilnosć, kiedy patrzę ile tych kociaków. A każdy potrzebuje pomocy. Zrobimy dla rudego tyle, ile możemy.



benita92 pisze:
Rudy ma jakis kryzys Temperatura ok 40 st. Ale lepiej z tą"dziurą" trochę lepiej, juz nie jest taka rozogniona, i zrobił do kuwetki. Rudy znowu balansuje na krawędzi Nie dopuszczamy jednek mysli, ze coś może się stać. jego organizm walczy. Pozdrawiamy



Korciaczki pisze:
Kociak, niegdyś chudziutki szkielecik - teraz już całkiem okrąglutki łakomczuch nie ma się źle! Pani weterynarz, która bardzo polubiła rudaska, nie narzeka na jego stan. Świerzb mniejszy, przełysienie z grzybkiem smarowane, temperatura w normie (38.9), a otwór odbytowy ma się pięknie. Ładnie zmierza ku dobremu - już nie jest ziejący, a przybiera normalne kształty. Dostaje dużo leków, przeróżnych (między innymi kroplówkę z zastrzyku czy jakoś tak - w każdym bądź razie nie dożylnie.) I jeszcze jakieś leki na tę jego aniomalię. Nie jest najgrzeczniejszym pacjentem - jest taką małą gryzawką (swoich małych spilek używwa jednak tylko w obronie własnej, czyli - podczas podawania leków).Wciąż jeszcze fuczy, czasem od niechcenia dorzuca swoje zdanie, ale jest raczej żywym i zabawowym kociakiem. Boi się rąk, ale też widać, że podoba mu się głaskanie. Kuwetkuje, co oznacza, że już nie leci przez niego tak pokarm - czasem tylko zdarzy mu się podczas zakopuwania wyrzucić łapką żwirek i kupkę (twardą i dobrą zresztą) Tak ogólnie - jest przekochanym i przeuroczym kociakiem... Dzisiaj maluch był bardzo żywy - skakał po siatce, biegał trochę po klatce, a przy badaniach i zastrzykach się wiercił - co u niego normalne. Jest już całkiem okrąglutki, już nie taki fuczący, ale jednak nadal przestraszony. Ale się oswoi - nawet troszkę pomruczał, chciał dać brzucha (niepewnie, ale chętnie), a narękach już się tak nie wyrywa. Będzie jeszcze miziakiem, może lekko charakternym.




benita92 pisze:
Z dnia na dzień z Szeryfem jest coraz lepiej. Dziura odbytowa powraca do normalnej wielkości. Będzie z nim OK. Tylko ma następne chore miejsce z grzybkiem.
Dużo zdrówka. Niestety - grzybek się powiększył, ale - zdaniem weterynarza, nie będzie problemu z jego przepędzeniem. Będzie dobrze
Jest już całkiem grubiutki - ale co się dzwić - ma nieziemski apetyt. Będzie z rudzielcem dobrze. Weterynarze z hoteliku, mimo że trochę się go chyba boją, bardzo go polubili. Z resztą jak każdego przebywającego tam kociaka. Z tym rykiem przy podawaniu leków to słusznie trafione. Mały daje niezłe koncerty przy tym... np. Wczoraj Szeryf dał popis na stole weterynaryjnym Wszyscy się go boją trzymać przy bolesnym zastrzyku. Cały czas się wyrywa, drapie i gryzie tymi swoimi igiełkami. Jest to normalne ja tez chyba bym się na jego miejscu tak zachowywała. Mam nadzieję, że już niedługo będzie dostawał zastrzyki. Jest z nim coraz lepiej. Szeryfek wczoraj przy zabawie bardzo głośno mruczał z ogonem podniesionym do góry, przewracał się na bok dając brzuch do głaskania, ugniatał i barankował To wszystko bardzo cieszy. Grzyb jest leczony i też jest ciut lepiej.
Szeryfek czuje się coraz lepiej. Głośno mruczy jak tylko zobaczy człowieka, a jak się rękę wsadza do jego boksu to od razu daję brzuch do głaskania. Wczoraj ponownie dostał pastę na odrobaczenie, a dzisiaj wydalił robaki. 4 odrobaczenie będzie za 7 dni. Z odbytu od wczoraj nie krwawi.


Korciaczki pisze:
Szeryf mruczy bardzo głośno, Szeryf chętnie daje brzucha, Szeryf słodko ugniata Czyli... Miejmy nadzieję, że się oswaja . Co nie zmienia jednak faktu, że
Fuczy czasem - na widok szybko ruszającej się ręki. Syczy na dzwięk otwieranych drzwiczek klatki. Walczy jak lew na stole weterynaryjnym. Jest znany 'w tamtych stronach' jako gryzawka i istny szeryf...
Ostatnio edytowano Nie sie 09, 2009 12:28 przez Korciaczki, łącznie edytowano 4 razy
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Sob sie 01, 2009 18:33

jestem :D

izydorka

 
Posty: 9465
Od: Śro lut 04, 2009 21:09
Lokalizacja: Śląsk

Post » Sob sie 01, 2009 18:37

Korciaczki kochane, ale macię pięknego tymczasa 8O Życzę Wam, żeby znalazł tak wspaniały domek jak mój Guziczek :D Będę do Was zaglądać i śledzić co tam u Szeryfa.
ObrazekObrazek
Obrazek

kasiakom

 
Posty: 5637
Od: Śro maja 03, 2006 20:55
Lokalizacja: Turek

Post » Sob sie 01, 2009 19:59

I ja się zameldowuję i zalokowuję na wąteczku i trzymam kciukole ,jak zwykle
:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

Post » Sob sie 01, 2009 20:36

Kretki trzymają duże kciuki za Szeryfka i domek!!!!!!!! :D :ok: :ok:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sie 01, 2009 21:04

i ja się melduję u najpiękniejszego Szeryfa jakiego znam :D

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Sob sie 01, 2009 21:13

A zauważyłyście dziewczyny, że u Was to już mu uszka nie leżą, tylko ładnie stoją ? Strach mija, smutny wyraz pysia też pójdzie w zapomnienie :)
Trzymaj się szeryf, bo jesteś cudny kot :)

Korciaczki - jesteście wspaniałe :) Ukłony dla Waszej Mamy :)
Ostatnio edytowano Sob sie 01, 2009 21:23 przez kwinta, łącznie edytowano 1 raz
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sie 01, 2009 21:22

Obrazek

Tak będziesz brykał Szeryfie u Korciaczek :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sie 01, 2009 21:56

Korciaczki pisze:Obrazek


Hej , zatrzymaj sie na chwilę pośród wielu wątkow , fotek
z jednej on na Ciebie patrzy - smutny rudo biały kotek
w swoim krótkim szarym życiu wiele dziwnych miejsc zaliczył
mieszkał gdzieś tam na podwórku , przy okienku do piwnicy ....
tam dopadły go choróbska i poważne miał kłopoty
widział w dali most tęczowy który przekraczają koty
teraz już do formy wraca po pobycie w szpitaliku
coraz większy z niego miziak - coraz mniejszy z niego dzikus
daj mu szansę , daj mu domek , niech go szczęscie w życiu spotka
choćby takie jakie mają piękny Gaspar i Migotka :wink:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Sob sie 01, 2009 22:29

Piękny wierszyk bubor :) :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7327
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Sob sie 01, 2009 22:32

Śliczny wiersz.
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Sob sie 01, 2009 23:38

yyyy.... on trochę podobny do Jańcia :)
Ale ślicznota... :)

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie sie 02, 2009 1:54

To ja tez powiem czesc Szeryfie :D

zakochalam sie w tym zdjeciu, Korciaczki moge je sobie na pulpit wrzucic?

Obrazek

muac

 
Posty: 2517
Od: Pt gru 12, 2008 19:53

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Murraynah, puszatek i 46 gości