
Kolorowy maluszek, małe Mruczykum Medykum, zabawne i słodkie jak każde kociątko -
to czas Szeryfa, bo Szeryfa rządów nastał czas.
Czyli wątek o rudym rudzielcu przesianym bielą, który szuka domku!
Szeryf ma u nas domek tymczasowy i szuka stałego.
Szeryf, główny bohater tego wątku, to nie tylko małe, słodki i urocze kociątko, ale również kot niczyj, kot szukający domu. Nie jest całkiem malutki, ale też i nieduży - taki sobie kociak, idealnie mieszczący się na poduszeczce, trochę większy od swojej zielonej miseczki. W prawdzie nie mieści się już w dłoniach, ale doskonale komponuje się na kolanach. Weterynarz ocenił go na trzy miesiące. Może nie jest, jak na razie, szczególnie urodziwy, ale już niebawem z brzydkiego kaczątka wyrośnie piękny łabędź. To kochany kotek, w dodatku ładnie kolorowy - jego futerko jest rudo-białe, raczej symetrycznie nakrapiane pomarańczem. Ma wielkie bursztynowe oczy, różowy nosek, długie białe wąsy i nieco puchaty ogon. Ten niegdyś dziki i zagubiony kotek ma w sobie coś, co nie pozwalało przejść obok niego obojętnie. Przez moment jednak życie tego uroczego mruczka wisiało na włosku, weterynarze dawali małe szanse na przeżycie. Bo trzeba wiedzieć, że rudy miał w swoim krótkim życiu pecha, ale miejmy nadzieję, że niebawem będzie szczęściarzem i znajdzie swój dom. Jego historia nie jest długa i wcale nie oryginalna - taka zwykła, najzwyklejsza. Urodził się pod niebieskim, chyba jeszcze wówczas wiosennym niebem, żył na skrawku miejskiego trawnika i nie koniecznie żyłby tam długo i szczęśliwie. Pozornie, poza niebezpiecznym terenem, nic mu nie zagrażało, ale tylko pozornie, bo jak się później okazało - wielkookie kociątko jedną łapką było już za tęczowym mostem. "Dużo za niska temperatura, nieziemski świerzb, lekka grzybica, nieszczęsne pchły, a ponadto przepuklina i anomalie odbytowe" - taką diagnozę postawił weterynarz, tuż po tym jak został zawieziony do lecznicy. A miało być tak pięknie...Szeryf był przeraźliwie chudziutki, można było się uczyć na nim anatomii, dotknąć kręgi, policzyć żeberka. Miał nie przeżyć nocy, miał przejść na Tamtą stronę. Jednak silny Szeryf nie poddał się- wynik 0:1 dla kociaka- udało się, przeżył pierwszą noc, potem drugą i następną, Sprawdziło się powiedzenie: mała wiara, duży cud. Tak naprawdę weterynarze nie wierzyli w kociaka, faktycznie było z nim fatalnie, ale Szeryf był innego zdania. Co się dziwić - Szeryf, jak na szeryfa przystało zawsze ma swoje zdanie, to on rządzi. Potem było lepiej, może nie dobrze, ale przynajmniej temperatura się unormowała, a świerzb z dnia na dzień był mniejszy. Lekarze farmakologicznie naprawili kotkowi anomalię odbytową, a operacja którą nas 'straszyli' poszła w nie pamięć. I wszystko było i jest pięknie, Szeryf będzie w pełni sprawnym kotem, który obecnie walczy jeszcze tylko z grzybicą, ale żyje, bawi się i je, czyli nie jest źle! Przez kilka dni przebywał w hoteliku, gdzie zdecydowanie budził postrach wśród lekarzy i uchodził za wojownika, małą gryzawkę i wielką marudę. Z każdym dniem jednak zaczynał ufać, zmieniał się z fuczadła, w nieśmiało ugniatające mruczadło, zdrowiejące szybkim tempem…

Mały jest już u nas od wczoraj. Po 16 tej pojechałyśmy po niego do hoteliku i parę minut później zawitał u nas. Na początku był przerażony sytuacją, prychał, fuczał, próbował za wszelką cenę ucieczki z dużej klatki, na widok naszej Kory (pies) zrobił coś w stylu ,,latającego chomika"- z wrzaskiem czterema łapami skakał jak oszalały, strasząc Korę. Na szczęście bardzo szybko przekonał się, że ten- jego zdaniem- potwór jest przyjacielsko nastawiony i już za trzecim podejściem zapoznania ich razem fuknął tylko od niechcenia. Wieczorem pozwolił się też pogłaskać nam, ba- rozmruczał się na całego. Rano natomiast całe dwie godziny leżał obok nas na kanapie, przed telewizorem, i upominał się o głaskanie. Mały jest po prostu zabójczo słodki i kochany. Postawiony na ziemi wciąż czuje się niepewnie, woli zwiać w jakiś kąt, więc dla bezpieczeństwa na razie przebywa w klatce. Polubił swoją błękitną poduszeczkę, zaprzyjaźnił się z kuwetką, a miskę wylizuje za każdym razem do czysta. Będzie raczej ufnym i towarzyskim kotem, na pewno pięknym i dużym... Była już jedna niespodzianka celnie trafiona do kuwetki, apetyt dopisuje aż nadto, niestety grzybek jest jeszcze spory. Śmiejemy się, że rządów Szeryfa nastał czas Z radościa odkryłyśmy, że żadne z niego fuczadło-mruczadło, ale istne mrruczykum-medykum. Jak na tą chwilę dał się poznać jako, miły i grzeczny kotek, jeszcze nieśmiały przytulak i mruczek o niewinnym spojrzeniu
Szeryf Bezdomniaczek na ulicy...




Szeryf Hoteliowiec w kocim szpitaliku...




Szeryf Tymczasowy w DT u nas...




Młodziutki (koło 3msc), niebawem zdrowy, kochany, będzie bardzo miziaty i przytulaśny, już przepada za towarzystwem ludzi i głaskaniem, zabawny i energiczny czeka na najlepszy z najlepszy domek. Kontakt w sprawie adopcji: tel. 606 789 274; email. basiatwince@wp.pl Domku pokochaj i zabierz do siebie- malec czeka!







