» Czw lip 30, 2009 13:09
Wczoraj warowałam przy kuwecie. Miły dzień, zwłaszcza, że odeszłam na moment podać leki wakcyjnej Patti i w tym własnie czasie Tajri siuśnął. Za to dziś z samego rana wielki sukces. Sprzątałam o 6 kuwety i Tajri mi asystował. Powiedzaiłam mu, że już jest czysto, może skorzystać i posłuchał! To ja mu ogon w górę, przygotowany pojemnik pod ogon i siuśki do badania. Wyniki będą pod wieczór.