Nasza ukochana Schiri nie daje nam spać

Cieszymy się niezmiernie, że lubi się bawić, że nas zachęca do zabawy, że jest radosna, ciekawska i ma masę niespożytej energii

ale czy to wszystko musi nam pokazywać codziennie o 4:30
Mega męcząca sprawa...
Nie możemy nawet zamknąć drzwi, bo wtedy zaczyna się skrobanie i miałczący koncert zrozpaczonego maleństwa.
Schri jest na etapie wciskania swojej główki do reklamówek, torebek, plecaków - a stamtąd wszystko co da się wyciągnąć, jest wyciągnięte
Poza tym bardzo lubi wędrować na wysokościach, a że szafki i półki mamy udekorowane różnymi gadżetami, wszystko z hukiem ląduje na ziemi, bo przecież każdą jedną rzecz trzeba dokładnie obwąchać, pomiziać, bo przecież trzeba zaznaczyć, że to moje, no i przy okazji sprawdzić, czy przy poruszeniu rzecz nie odpowie poruszeniem, bo jeśli tylko tak się stanie, mamy nową zabawkę
Ehhh... pocieszna ta nasza Schiri
Szkoda tylko, że nie zna się na zegarku... żeby tak kiedyś pospać chociaż do 7:00...
