MaybeXX bardzo byśmy chcieli usunąć, paskudne bestyjkowe zębolki. Niestety, w tym momencie, nie wiem czy Bestia miałby szanse dojść po tym zabiegu do siebie. Powoli godzę się z myślą, że Bestia zostanie pełnojajecznym kocurem do końca. Oczywiście zrobimy wszystko co się da. Na razie chłopak dostaje antybiotyk i w wodzie środek odkażający do picia.
A dzisiaj pierwszy raz od piątku szłam spać sama. Bez przystojnego mężczyzny u boku, czy raczej u stóp. Nie wiem gdzie się zapodział, bo nie mogłam Go znaleźć. W nocy obudziła mnie ulewa. Otworzyłam oczy, wstałam. Bestia kręcił się bezładnie po domu

Przytuliłam kota, poszliśmy już wspólnie spać. Kolejną rzeczą jaka mnie obudziła było szuranie w kuwecie, za szuraniem poszedł większy urobek. Ten kot produkuje więcej niż moje dziewczyny. No a przynajmniej porównywalnie

nie wspominając o walorach zapachowych, te z pewnością biją wszystkich na głowę.
Rano coś gorzej było. Rano tak po prawdzie to byłam przerażona. Trzecia powieka była mocno widoczna. Przytuliłam Bestię, posiedzieliśmy chwilkę wspólnie, facet się rozmruczał podjadł suchego (no z pół miski zjadł), jeszcze chwilę razem posiedzieliśmy, rozwalił mi się na kolanach. Po jakimś czasie uznałam, że warto mu jeść dać. Coś innego niż suche, a może suche zjadł zanim jeszcze ja otworzyłam oczy. To jest straszne bo On się o jedzenie nie upomina. Jak już coś dobrego jest szykowane to się ożywia, ale sam z siebie nic nie wymusza

Przygotowałam mieszankę tabletkowo/biogenowo/lakcidowo/kdnerkową. Bestia wstał i zjadł ponad połowę miski. Chyba mu smakowało. Po zjedzeniu wrócił na łóżko (nie ma to jak aktywność) i położył się na boku wielce zadowolony. Jak do Niego podeszłam to trzecie powieki były schowane. U nas schowane to znaczy widoczne ale tylko w samych kącikach oczu.