Bestia - [`]

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 30, 2009 22:48

Krew mu poszła z pychola bo ma zaniedbane uzębienie i stan zapalny dziąseł. Trzeba szybciutko jak się da załatwić te zębiory ( myślę o wyrwaniu tego co trza usunąć). Tak też było z Zajoncem. Pozostał mu uroczy bezzębny uśmiech. A zdrowotnie się poprawił.

Dobranoc.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pt lip 31, 2009 7:40

MaybeXX bardzo byśmy chcieli usunąć, paskudne bestyjkowe zębolki. Niestety, w tym momencie, nie wiem czy Bestia miałby szanse dojść po tym zabiegu do siebie. Powoli godzę się z myślą, że Bestia zostanie pełnojajecznym kocurem do końca. Oczywiście zrobimy wszystko co się da. Na razie chłopak dostaje antybiotyk i w wodzie środek odkażający do picia.


A dzisiaj pierwszy raz od piątku szłam spać sama. Bez przystojnego mężczyzny u boku, czy raczej u stóp. Nie wiem gdzie się zapodział, bo nie mogłam Go znaleźć. W nocy obudziła mnie ulewa. Otworzyłam oczy, wstałam. Bestia kręcił się bezładnie po domu :roll: Przytuliłam kota, poszliśmy już wspólnie spać. Kolejną rzeczą jaka mnie obudziła było szuranie w kuwecie, za szuraniem poszedł większy urobek. Ten kot produkuje więcej niż moje dziewczyny. No a przynajmniej porównywalnie 8O nie wspominając o walorach zapachowych, te z pewnością biją wszystkich na głowę.

Rano coś gorzej było. Rano tak po prawdzie to byłam przerażona. Trzecia powieka była mocno widoczna. Przytuliłam Bestię, posiedzieliśmy chwilkę wspólnie, facet się rozmruczał podjadł suchego (no z pół miski zjadł), jeszcze chwilę razem posiedzieliśmy, rozwalił mi się na kolanach. Po jakimś czasie uznałam, że warto mu jeść dać. Coś innego niż suche, a może suche zjadł zanim jeszcze ja otworzyłam oczy. To jest straszne bo On się o jedzenie nie upomina. Jak już coś dobrego jest szykowane to się ożywia, ale sam z siebie nic nie wymusza :( Przygotowałam mieszankę tabletkowo/biogenowo/lakcidowo/kdnerkową. Bestia wstał i zjadł ponad połowę miski. Chyba mu smakowało. Po zjedzeniu wrócił na łóżko (nie ma to jak aktywność) i położył się na boku wielce zadowolony. Jak do Niego podeszłam to trzecie powieki były schowane. U nas schowane to znaczy widoczne ale tylko w samych kącikach oczu.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 31, 2009 7:44

moja havka nie ma zębów.zostały jej tylko kiełki i daje rade .
Bardzo lubi suche
Wiec wyrywac co zawadza i nie przejmować się
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 31, 2009 7:46

BarbAnn, mocznica zawadza :roll: :(

bry :ok:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Pt lip 31, 2009 7:48

MarciaMuuu pisze:BarbAnn, mocznica zawadza :roll: :(

bry :ok:


ups
troche duzo jak na jednego kota
mozna by tym cale stado obdzielic
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt lip 31, 2009 7:49

Malati, nie dziw się, że on się nie upomina, skąd ma wiedzieć, że próby wymuszenia jedzenia przyniosą skutek w postaci smakołyku, a nie kopniaka :( przecież mieszkał na dworze, zdany na łaskę i niełaskę ludzi i "ludzi", nauczy się w końcu, że teraz to już moze być tylko dobrze, zaufa, zobaczysz. I tak jest dzielny bardzo, śpi na łóżku i w ogóle...

A kastrację przeciez można załatwić za jednym zamachem z ząbkami. Jedno znieczulenie, to prościutki zabieg przecież, i szybko się to robi.

Że kupy śmierdzą - też normalne. Wiem, że Bestia ma problem z nereczkami, ale czy nie możnaby go pokarmić kurą? szybciej by te flaczki chyba do normy wróciły niż po najlepszej nawet puszce?...?

mocno Wam kibicuję i wierzę, że będzie dobrze :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 7:55

Ja się nie boję usuwania zębów, gdybym mogła to już bym stała w kolejce po usunięcie, odjajczenie i być może usunięcie śrutu.
Qua był bezzębny i było ok, jadł tylko suchego.

Ale Bestia oprócz mocznicy ma ostrą anemię ("atrakcją" jedną z wielu, jest hemoglobina 3,6, to tak jakby jej nie było), leukocyty w wysokości 46 tysięcy (to tak tylko cztery razy ponad normą), jest niedożywiony, krwawi z przewodu pokarmowego i coś tam pewnie jeszcze. Poważnie po wynikach krwi się załamałam.
On nie przeżyłby raczej narkozy. Może kiedyś się uda. We wtorek się dużo dowiemy oglądając sobie jego stan wnętrza. Boję się strasznie.


A wiecie co? Nie wiem czy kojarzycie Ernesta forumowego, kota Tufcio. Wstrętna baba kochana ( :wink: ) o Nim nic nie pisze to ja napiszę. Ernest waży 4,6 kg (tutaj prywata - a nie jest rozmiarowo większy od Bestii, który waży 3,1 8O ) i jest śmiesznym, bardzo przystojnym kocim facetem. U pani wet pomimo strachy był bardzo, bardzo grzeczny. A poza tym ma śmiesznie szeroko rozstawione oczęta tzn. "ma szeroki nos" - to słowa pani wet. No i zdradzę Wam jeszcze (jakby było trudno się domyślić), że jest rozpuszczony do granic możliwości ale to ciii, przecież po to są koty!

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 31, 2009 8:01

Malati pisze:On nie przeżyłby raczej narkozy. Może kiedyś się uda. We wtorek się dużo dowiemy oglądając sobie jego stan wnętrza. Boję się strasznie.


A wiecie co? Nie wiem czy kojarzycie Ernesta forumowego, kota Tufcio. Wstrętna baba kochana ( :wink: ) o Nim nic nie pisze to ja napiszę. Ernest waży 4,6 kg (tutaj prywata - a nie jest rozmiarowo większy od Bestii, który waży 3,1 8O ) i jest śmiesznym, bardzo przystojnym kocim facetem. U pani wet pomimo strachy był bardzo, bardzo grzeczny. A poza tym ma śmiesznie szeroko rozstawione oczęta tzn. "ma szeroki nos" - to słowa pani wet. No i zdradzę Wam jeszcze (jakby było trudno się domyślić), że jest rozpuszczony do granic możliwości ale to ciii, przecież po to są koty!

O żesz Ty maupo zdradziecka :!: :evil:
Mój kotecek wcale nie jest rozpuszczony, tylko bardzo kochany przez swoich pańciusiów, a to różnica... :roll:

A o wtorek się nie bój - będzie dobrze i basta. Jak chcesz, to Ci potowarzyszę, żeby Ci raźniej było, no i poznam chłopaka :)

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Pt lip 31, 2009 8:03

Tufcio nic nie pisze, rzeczywiście :twisted: a przecie Ernest vel Chudy Leon też nasz, z miasta Łodzi pochodzi, i ciotki żądne wiedzy są :lol:

Odchuchacie Bestyjkę i wtedy się myśleć będzie o zabiegach. Na razie to trzeba chłopaka "naprawiać" od zewnątrz, powolutku.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 8:03

Inga dzięki!

Ja wiem, że kupy mają po czym śmierdzieć. Arsenał fetorowy Qua na początku też był porażający ;) w sumie to nawet lepiej. Nie domyślacie się jakbym panikowała gdyby pachniało np. konwaliami.

Flaczkami się nie martwię (nawet nie sądziłam, że powinnam) :roll: ale spytam się o kurę!

Zabiegi mają być połączone - kastracja, sanacja jamy ustnej, usuwanie śrutu... ale na razie nie mamy co o tym myśleć przez najbliższy miesiąc (tak podejrzewam). Na razie trzeba spróbować Go doprowadzić do stanu bycia kotem. Mam nadzieję, że całodzienne wylegiwanie się i jedzenie przyspieszą sprawę. Tak mi się marzy, że to wpływa na Niego mocno regenerująco.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 31, 2009 8:13

:lol:

Inga Chudy to do Erneścika teraz już chudy to nie jest. Gruby też nie ale taki kot w sile ekhm wagi i wieku.

Pani wet obaliła obraźliwą diagnozę, że Leonik ma więcej niż 5 lat! To znaczy powiedziała, że jej absolutnie na 8 letniego kota nie wygląda. A co do miłości to faktycznie Erneścik pławi się w niej jak pączuszek w maśle :lol: Ogólnie jest przeuroczy, w czasie wizyty udawał, że Go tam wcale nie było, a na pobieraniu krwi zachowywał się zupełnie tak jak człowiek :lol:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 31, 2009 8:20

Malati pisze: Pani wet obaliła obraźliwą diagnozę, że Leonik ma więcej niż 5 lat! To znaczy powiedziała, że jej absolutnie na 8 letniego kota nie wygląda.


no to ja już nic nie kumam :roll: wg łódzkich miał ok. 2 lat w chwili adopcji, potem Warszawa powiedziała, że 7, teraz mniej niż 5... koty powinny mieć numery pesel :twisted:

ja o tych flaczkach napisałam w kontekście śmierdzących kupek :oops: a nie, żebyś się nimi martwiła.
A zabieg to myślę, że nie wcześniej niż jakie 6 tygodni... Toluś ze schronu pełnojajecznym będąc zabrany, dopiero po 2 miesiącach ledwo co nadawał się na kastrację. Wtedy to zaczął właśnie śmierdzieć :roll:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lip 31, 2009 8:27

Nie no pani wet powiedziała, że On raczej nie ma 8 lat, a przynajmniej jej na 8 latka nie wygląda. Czyli w rzeczywistości potwierdziła diagnozę łódzkich wetów ;)


Inga ja mam nadzieję, że za 8 tygodni będziemy mogli martwić się zabiegiem. Ogromną nadzieję!

I ufff że to napisałaś bo już zaczęłam się martwić, że nasza pani wet tak długo zwleka.

Postaram się dzisiaj przepisać wpisać wyniki Bestii to wtedy wszystko będzie ekhm jasne :(


Ale żeby nie pisać tylko o złych rzeczach to wydaje mi się, że Bestii pojawiła się maleńka warstewka tłuszczyku. Ogon wygląda na pewno lepiej tzn. nie widać już każdej kości, mam niejasne wrażenie, że miednica też już tak strasznie nie przebija przez skórę jak to było na początku... ale na wagę nie wchodzimy. We wtorek zważę chłopaka (tylko ostatnio był ważony tuż po jedzeniu i piciu!)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 01, 2009 0:16

Jeśli przy spadku poziomu mocznika kot zaczyna więcej jeść... to ja już zaczynam oszczędzać i bazarki wystawiać 8O bo mam ogromną nadzieję, że mocznik spadnie. Pani wet dzisiaj mi dała zielone światło, żeby nie ograniczać jedzenia Bestii. Nie ograniczam ale :roll: wróciłam późno. Obie miski Przekota puste no to co mogłam zrobić? Podałam tabletki i jedzenie. Do jedzenia odrobinę mokrego ( :oops: wolałabym się nie wypowiadać ile to jest odrobinę) i uzupełniłam miskę o suche. Bestia zjadł suche, podjadł mokre (odrobina została), posiedział ze mną, napił się wody, dostał kroplówkę... posiedział jeszcze chwile i znowu poszedł jeść. No głodny, biedny nic przez cały dzień nie jadł. No i bym w to wierzyła, gdyby nie to, że przyszła mama oznajmiając mi, że On jadł nie tak dawno :roll:


Przy okazji chciałam napisać nowy przewodnik jak podać psu i kotu tabletkę. Podanie psu tabletki, o ile nie wyjdzie zawinięcie jej w kiełbasę, mięsko etc. jest niemożliwe. Można dodać słówko "kompletnie" jeśli tym psem jest Pampa. Podanie kotu (na przykładzie dzikiej dziczy czyli Bestii Prawdziwej) polega na: spojrzeniu niepewnie na kota, przypomnieniu sobie całej litanii co się dzieje i co się wydarzyć może, i jak to robić. Po tym następuje jeszcze jedno spojrzenie na kota, który odpłaca się tym samym tylko z większą dozą litości (pewnie nad pofałdowanie mózgu Dużej). To jest ten moment na przyklęknięcie przed kotem. Można spojrzeć na niego jeszcze raz i dość niezgrabnie podać tabletkę próbując wepchnąć ją jak najgłębiej. Przy odrobinie szczęścia można zobaczyć nie rozumiejącą minę kocią. Tabletka z nieśmiałości zostaje w mordzie zaraz po natrafieniu organoleptycznym na zęby (czyli bardzo płytko, w tej chwili rozkwita myśl, "o nie antybiotyk mamy rozplanowany dzień po dniu tylko do poniedziałku"). Kot spokojnie przełyka tabletkę dalej nie rozumiejąc. Druga tabletka wywołuje więcej stresu bo przecież On już pewnie jest zirytowany i w ogóle. Kot połyka na spokojnie drugą tabletkę już kompletnie nie rozumiejąc zamieszania :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sie 01, 2009 8:48

nie no jak on moze
bestia powinna plus tabletkami dalej niz widzi
to spokojne polykanie tabletek to jakies nieporozumienie ;)
Moje koty
Zdjęcia krakowskich schroniskowców
Jest tylko jeden sukces- być w stanie spędzić życie na swój własny sposób - Christopher Morley
Haters gonna hate

BarbAnn

 
Posty: 14179
Od: Wto sie 01, 2006 8:35
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bajera i 34 gości