Never pisze::(
sorki, ale moim zdaniem nic nie usprawiedliwa eutanazji jeśłi kota można leczyć.... ryzyko zarazenia... przecież nie było pewne co mu jest, prawda?
kot nawet nie dostał szansy....
szkoda, ze osoby które bronią TOZ nie napisały na forum, ze jest taki kot i nie dały mu nawet paru godzin na znalezienie domu....
Założyłam jakiś czas temu na tym forum apel: potrzebne są nam DT, mamy mnóstwo kociaków w klatkach-chorych i zdrowych. Nasza sytuacja była dramatyczna- i co? Czy ktoś z tych wspaniałych, współczujących miauowych kociarzy odpowiedział na to? Napisał chociaż: ojej, zapytam się znajomych? Cokolwiek napisał? NIE. Temat liczy sobie jeden post- ten mój wprowadzający.
Ryzyko zarażenia... rozumiem, że moralne i etyczne było by pozostawienie tego kociaka w przepełnionej kociarni, obok całkowicie zdrowych( bądź lekko chorych na kk) kotów? A co gdyby miał panleukopemię i zaraził wszystkie koty? Rozumiem, życie paru dorosłych i małych kociąt nie znaczy teraz nic, prawda?
Mamy obecnie ok 25 kociąt na stanie- w domach tymczasowych i w siedzibie. Są wśród nich zarówno chore jak i zdrowe. Jak mieliśmy zapewnić dobre warunki kociakowi, w odizolowaniu od innych kociąt?
Opiekunka miała go u siebie noc- czemu nie wrzuciła go już na miau wtedy? Przecież napisała, że zależało jej na kociaku- a jednak nie zrobiła tego. Natomiast inni oczekują tego od nas.
Gdybyśmy usypiali wszystkie "zwykłe" i "zdrowe" kociaki, to nie mielibyśmy pełnych klatek! Czarno-biały- bach do uśpienie. Bury- zaraz za nim! Wyluzujcie- spójrzcie na naszą poczekalnię. Nie ma tam samych "syberyjskich" ani "trzykolorków", za to gros czarnych, pręgowanych, burych. W większości odratowane, wyleczone z chorób, z kk, czasami grzybicy.
W DT jest kotek- Filipek- który trafił do nas z zaawansowanym kk. Wychudzony, brudny, zapchlony. A jednak- dostał szansę. Jest leczony już 4 tydzień. Na jedno oczko widzi już całkowicie, drugie dotąd ma przysłonięte 3 powieką. nie wiadomo czy będzie na nie widział- ale nie został uśpiony, dziwne, prawda? Jeżeli ktoś mi nie wierzy, na priva mogę podać gg lub tel osoby która opiekuje się Filipkiem.
Pani wnioskuje, że kot był całkowicie zdrowy, bo mruczał, miauczał? Koty miauczą również kiedy są chore i umierają. Mój kot gdy umierał na białaczkę mruczał do samego końca, chociaż bardzo, ale to bardzo go pod koniec bolało.
No ale nagonka już się rozpoczęła, więc po co tłumaczyć? Bo to chyba rzucanie grochem o ścianę.