magdaradek pisze:No paczta państfo jak to taki mały stfur sieu potrafi zdenerwować z powodu jednej, małej, puchatej Klarci
cieszę sie, ze znowu socjalizacja się pogłębia.
Nie dostałam żadnych tekstów ogłoszeń.
Ja włąsnie magdaradku nie rozumiem tego zajścia wcale
Wyglądało to tak, że Azi zareagował bardzo agresywnie na wejście kfiatkowej

z Klarcią. Zrobił się ruch a jeszcze wepchnęłysmy maleństwo do nich. Mefi się zjeżył, Azi rzucił sie do bicia na ostro.
Zabrałam małą i wypuściłam poza klatką. Może one przestarsyzły się tego ruchu i naszego gadania, bo one mają zazwyczaj cicho, albo ja gadam do nich albo Tomcio ze mną.
Jak poszła kwiatkowa, Azi zachowywał się bardzo nerwowo, skakał na klatkę, Mefi warczał a za klatką warczała mała Klarcia.
No i to niby było normalne, dopóki Azi nie rzucił się na Mefiego.
Zrobił sie pisk, tumult i taki zawodzący wark i wyrwałam Mefiego z klatki i wypuściłam.
Mefi zaganiał amłą pod fotel a Azi skakał i pluł ze złości.
Skóra na boczkach mu chodziła aż/.
Kolację zjadła tylko Klarcia i bawiła się tylko Klarcia, obaj panowie siedzieli a własciwie polegiwali bez ruchu, od czasu do czasu Azi skakał na klatkę warczac, wyciagał ręce przez oka klatki.
Rano też nie jedli obaj, ale Mefi kompletnie skapcaniał i leżał jak chory pod fotelem.
Więc włożyłam go z powrotem do brata do klatki.
Azi podszedł, ugryzł go w plecy a potem już go nie atakował.
No a potem Klarcie zawiozłam do weta, wyczesałam jeszcze, poczyściłam uszy i powiozłam.
Obu panów wypuściłam z klatki.
Azi od razu wyglądał na zdrowego i biegał i bawił się, zjadł.
Mefi nie bardzo, skubnął kurczaka, martwiłam się, że to nie stres, że coś się zaczyna/
Dostał dwa rodzaje homeopatyków: Calc. carb i arsenicum album, a potem jeszcze dwa razy chinę/
Zjadł dopiero dzisiaj po południu i teraz wieczorem - gotowane serduszka.
Cieszę się, że powoli wszystko wraca do normy, ale nie mam pojęcia co nie zagrało, ze taka malutka, słodyczka, no...może trochę bezczelna i zaczepna, tak zburzyła spokój kociaczków.
Magdaradku, jak przedwczoraj się zaczęło to wszystko, to nie zrobiłam żadnych ogłoszeń, ale jak zrobię, to powysyłam i Tobie i Amice. Tylko zastanawiam się, czy na razie nie wystawić tylko Mefiego??
Jak piszesz Aska, że one są dziecmi domowej kotki, to wierzyć sie nie chce, tzn oswojonej.
Mają w sobie tyle lęku. Są jak bite dzieci
Mefi ma piękne oczy, takie migdałowate w kształcie, Azi ma okrągłe i duże. Już rozpoznaje je bez pudła.
Powinnam z nimi być cały czas, ale nie mogę, więc potrwa to dłużej, ale wierzę w to, ze i Aziemu się uda, chociaż chyba pozostanie kotem nie potrzebującym zbytniej czułości
Napisz, czy transporterek dojechał.