Dzięki za rady

Animondę tanią w puszkach kupowałam jakis czas temu dla moich szpitalnych - nie przepadały, ale jadły. Tylko ona wtedy kosztowała ok. 2 zł, więc się bardzo opłacała. Teraz jeszcze też mogłaby byc zamiast Whiskasa, ale po kocie żarcie jeździ Dorcia z kimś z pracy (bo my niezmotoryzowane jesteśmy), a najbliżej ma do Rossmanna. I tam jest naprawdę tanio, jeszcze często bywają promocje.
Wiecie, jak trzeba codziennie wystawić 14-15 misek dla "bezdomnych" i 4 dla "domowych" (+ karma dla pani Janki, karmicielki) to każde 10 gr w górę czy w dół ma znaczenie. A wszystko drożeje - nawet to najtańsze mięso "dla psów i kotów", w kostkach, zdrożało z 90 gr na 1 złza kostkę. Niby mało, ale ja miesięcznie potrzebuję 50 kostek do domu (1 kostka dzienie + 4 w tygodniu dla Pani Janki) i 60 w pracy. A do tego puszki (1 dziennie w domu, 2 dziennie w pracy i 5 tygodniowo dla Pani Janki), saszetki i tacki/kartoniki (8 dziennie dla domowych, 2 w pracy i 1-2 dla przydomowych, 4 w tygodniu - Pani Janka), suche, filet z kurczaka, mielone... Filet z kurczaka jest tez dla szpitalnych - nie za dużo, ale jest (zresztą Zębola nic innego do ust nie weźmie), mielone i filet z kurczaka - dla przydomowych - i oczywiscie filet z kurczaka dla "domowych", w tym głównie dla Maksia, który jadłby go cały dzień.
Z sercami i żoładkami jest trochę problem, bo po pierwsze - kotom "rozpuszczonym" karmieniem filetem nie za bardzo smakują - próbowałysmy już z Dorcią ale efekt był marny. Poza tym nie mam elektrycznej maszynki do mięsa, na mielenie tego ręcznie czy krojenie nie bardzo mam czas i siły. Nie próbowałysmy gotować, może takie by jadły, ale szpitalne nawet gotowanego kurczaka za bardzo nie lubią - tylko surowego. Dorcia w ogóle koty strasznie rozpuszcza, na swoje 6 wydaje 30 zł dzienie, kupując im saszetki z najwyższej półki - a potem sama nie ma za co zjeśc czy lekarstw wykupić
Od wczoraj rana koty nie dostały ani jednej saszetki Kitekata - ale Maksio nadal ma biegunkę. Zobaczę, jak to będzie wyglądało za parę dni
Za to Pusia porzygała mi się juz dwa razy - w tym jeden raz na kombajn odtwarzacz DVD-magnetowid, no i własnie stwierdziłam, że kombain się uszkodził. Musiało coś przeciec do środka - niesterty, odkryłam sprawę po powrocie z pracy, więc parę godzin to sobie ściekało. Cholera, kolejny wydatek
