Odda, odda, bo ma stresa przy podawaniu leków, tzn. Tyma ma, Pattunia nie. Dziś byłam odwiedzić pozostałe koty u Babci. Bunia wychodzi na jej wołanie, pchają się do niej na kolan jeden przez drugiego, a łaszącego się i proszącego o głaski Cardusia to pierwszy raz widziałam! Babcia mówi do nich: "Dosyć teraz pieszczot i wyczesywania, idżcie teraz leżeć do swoich koszyczków na okno, spać i nie szaleć". I Leo, nazywany Pawełkiem oraz Szibas, w wersji babcinej - Tchibo, słuchają i układają się na parapecie! Zawiozłam im puszeczki, bo według Babci, sucha karma jest monotonna i próbuje urozmaicać im dietę, lepiej nie wspomnę, czym
