Jest mi strasznie, strasznie przykro z powodu śmierci Foresta.
E-dita - nie wątpię że wybrałaś jedyną mozliwość, że nie odebrałaś mu życia lecz odebrałaś tydzień bezsensownego cierpienia.
Bardzo boli mnie dyskusja "przy okazji" i atak na Izę.
Jestem dość krótko na forum. Nie znam osobiście Izy. Nie znam Ciebie, kya.
Trzykrotnie na różnych wątkach zabierałam głos w "sprawach dyskusyjnych" i trzykrotnie zostałam potraktowana jak przysłowiowa "bura suka".
Obiecałam sobie że jeśli chcę zostać na miau, nie wtrącam się, nie zabieram głosu, gdy na jakimś wątku robi się gorąco, uciekam ile sił w nogach... i tak robiłam, z tego też powodu ostatnio było mnie mniej na miau w tym i na wątku szczecińskich kotów.
Kya
nie atakuję Ciebie. Ale pamiętam że Iza już dawno pisała o Norwegu. Nie pamiętam natomiast by ktokolwiek napisał do Izy " złap go, przyjadę, zabiorę na tymczas, znajdę mu dom, oswoję..."
Twój najwiekszy zarzut wobec Izy brzmi, jesli dobrze rozumiem, że "zmarnowała" rasowego kota...
Czy to znaczy że gdyby był "dachowcem" w dodatku nieatrakcyjnie umaszczonym, żal byłby mniejszy? Cierpienie kota mniejsze?
Iza od jakiegoś czasu pisze rozpaczliwie że błaga o DT dla maluszków.... maluszki nie są rasowe. Kolejki po nie nie widać...
Ja wiem że DT są zawalone, że wakacje, że nie są z gumy ani domkii, ani finanse domków. Tylko dlaczego winić o to Izę?
Wióra napisała - słusznie - każdy z nas coś ma za paznokciami...
Każdy wybiera jakąś drogę..
Jeśli chodzi o mnie to dla mnie najgorszą grupą są ludzie...wrażliwi.
To nie pomyłka. Oni mówią tak " ja nie mogę iść do schroniska bo bym się popłakał", "ja nie mogę zająć się chorymi kociakami bo bym się załamał na widok ich smutnych oczu" itp...itd... nawet tu, na miau często czytam wypowiedzi takich wrażliwych osób
Szkoda tylko że od tak pojętej "wrażliwości" nie zmniejsza się liczba kotów potrzebujących pomocy.
Każdy kto pomaga, wybiera swoją własną drogę.
Iza wybrała taką, jaką wybrała i jest nie fair robienie jej z tego zarzutów.
Ja wybrałam inną drogę pomocy, Kya, moja droga jest bardzo podobna do Twojej. Biorę tylko wtedy gdy wiem że mogę, że dam radę finansowo i fizycznie, że zapewniam im w 100% leczenie i dobre domki.
Czy to droga najlepsza? Kto to oceni? Zabrałam na DT 3 kociaki spośród 22 jakie w ciągu jednego weekendu trafiły do schronu.
Wybierałam... jak? raz, dwa trzy... żyjesz ty... raz, dwa, trzy... ..... .....
G...o a nie wybór.
Kazdego dnia cieszę się że dzięki mnie żyją i są przewspaniałe te trzy..
Każdego dnia myślę o tych które tam zostały, ale chyba do piekła zaprowadzą mnie te, które trafiły na drugą część wyliczanki.
Co mam zrobić, strzelić sobie w łeb?
Żadna z nas nie uratuje wszystkich kotów. Nie rozumiem co nam da obarczanie się wzajemne winą.
Podkreślam - nie atakuję nikogo. Nikogo nie winię za śmierć Foresta.
W końcu - jestem winna identycznie jak Iza. Też nie zadeklarowałam że jej pomogę te kilka miesięcy temu, gdy pomoc Forestowi była jeszcze możliwa.