» Nie lip 26, 2009 13:46
Dzięki Asi i Ewelinie, Zuzel ma założony wenflon. Jestem dziewczynom bardzo wdzięczna, bo oszczędziły kotu stresu transportu i durnowatych wetów na dyżurze.
Skonsultowałam stan Zuzela i swoje poczynania telefonicznie z Doc. Zaaprobował - i tak nic więcej [a być może mniej] osiągnęłabym ciągając osłabionego FIV-ka po dyżurnych lecznicach.
Jest źle. Zuzel reaguje płaczem na podnoszenie go. Boli go brzuch. Wygląda to na wątrobę. Jutro, jak uda nam się dotrwać, idziemy do Doc.
Tak strasznie nagle. Jeszcze wczoraj rano łaził za psem po domu i gadał. Właził mi na plecy, kiedy siedziałam na łóżku i ślinił mi ucho.
Smutno mi bardzo.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882
'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'