» Sob lip 25, 2009 16:13
Proszę, napiszcie coś, chociażby, że jesteście. Nie mam nastroju do rozmów, ale zawsze inaczej, gdy ktoś jest.
Byłam w lecznicy.
Rozmawiałam bardzo długo.
dobrych wieści nie ma za dużo. Jest jednak cień szansy, szansy w którą boję się mieć nadzieję.
Nie potrafię wytłumaczyć dokładnie. W każdym razie kręgosłup, mózg, układ nerwowy, wapń, magnez, fosfor, to wszystko ma ze sobą związek. I jeżeli są zachwiania, to jedno na drugie wpływa i jedno z drugiego wynika.
Była nadzieja, że zastosowane leczenie stopniowo ale skutecznie zacznie poprawiać jego stan.
Niestety, samo zmniejszenie dawek spowodowało, że wróciła nadpobudliwość, zwiększone niedowłady itd. Tzn. sam niedowład mógłby się wiązać ze zmniejszeniem napięcia mięśni po relanium, ale wraz z innymi objawami to nie to.
I tu weci zaczynają poruszać się trochę na ślepo, co uczciwie przyznają. Wg. nich są dwie możliwości . Jedna to jakieś guzy, na tyle małe, że RTG ich nie pokazuje, druga to nasilające się obrzęki w obrębie np. kręgosłupa uciskające na nerwy.
Pierwszą możliwość mógłby potwierdzić lub wykluczyć tomograf, ale to jest nie realne, nikt w tej chwili nie powiezie Bambosza do Warszawy. Tym bardziej, że jest inne rozwiązanie. Bambosz dzisiaj dostanie silne leki przeciwobrzękowe, w tym odwadniające. Jeżeli to jest to, to stan poiwinien dośc radykalnie się poprawić. Jeżeli praktycznie prawie nic nie drgnie, zostanie ta druga możliwość, a jej potwierdzenie nic nie da, bo i tak to nie do leczenia.
Mamy dwa dni, a właściwie jutro już zacznie być coś wiadomo.
Jestem zdecydowana nie ciągnąć tego dłużej jeśli okaże się, że do poniedziałku nic się nie zmieni. Ale bardzo, bardzo jest mi ciężko. Boli mnie w środku. Bambosz to mądry, cudowny, wierny pies. Przyjaciel ludzi i kotów. Tak chcę żeby się jeszcze udało, ale boję się nadziei.
Nie mam siły za nic się zabrać. Najchętniej zwinęłabym się w ciemnym kącie i tak siedziała.
Ale nie wolno mi. Muszę się trzymać, dla futer chociażby.
Zaraz zabiorę się za sprzątanie, chociaż Bambosz zaraz znowu zacznie sikać. Ale muszę chociaż trochę, bo ostatnie dni prawie nic w domu nie robię (poza myciem podłogi).
Jutro mam podobno imeniny, nie chcę takich imienin. Chyba, że dostanę ten właśnie jedyny prezent - że leki zadziałają na Bambosza.