



Bestia złapany!!!
Wiecie nie myślcie, że to była skomplikowana akcja. Niesamowite łapanie dzikiego zwierza polegało na pójściu i wzięciu go na ręce, w których to, niczym w najlepszej klatce łapce należało kocura zanieść do domu. No nieważne w każdym bądź razie wielki sukces.
Dzisiaj ludzie z kiosku podeszli już spokojnie, nawet tak przyjaźnie. A ja na zakończenie rozmowy usłyszałam tylko "nawet mnie nie podrapał", chociaż jak uprzedzałam prężyl wysuszone muskuły

W domu czeka na Wylinialca jedzonko, do wyboru, do smaku. Wczoraj weszłam do sklepu zoologicznego, stanęłam przed półką i zostałam przytłoczona ilością jedzenia. Już nie mówiąc o tym, że mokrego to ja dawno nie kupowałam. mamy więc 4 puszki, jedną torbę suchego, kociego mlego... a ze spożywczego serce

Hmmmm Bestia strasznie płacze, i ma bardzo mocny głos. Mam nadzieję, że pomimo tego płaczu zaadoptuje się do warunków domowych....