Kay strzelił focha. Nagle stwierdził że nie odda mi swoich siusków Zaopatrzona w specjalny pojemniczek, wypuściłam Kaya żeby siknął a tu... z drugiej strony, to nawet dobrze, nie stresował się...
Nasyczał na mamę (robiła nam fotki) o dziwo, kiedy ja podeszłam do transporterka to nie powiedział ani słowa ale nabluzgał na mnie przy głaskaniu (zero pazurów) ufff